Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Dworzec - jeszcze się taki nie urodził...

Jarosław Reszka
Jarosław Reszka
Przygotowania do prezentacji projektów przebudowy bydgoskiego dworca kolejowego przypominały planowanie Wilczego Szańca. Dziennikarzy nie zaproszono na spotkanie, nie udostępniono im nawet wizualizacji nowego dworca. Dziecinada.

<!** Image 2 align=none alt="Image 217309" sub="„Węzeł Komunikacyjny” - deserowa propozycja Allplanu [Fot. archiwum]">

<!** Image 1 align=left alt="http://www.express.bydgoski.pl/img/glowki/reszka_jaroslaw_powazny.jpg" >Przygotowania do prezentacji projektów przebudowy bydgoskiego dworca kolejowego przypominały planowanie Wilczego Szańca. Dziennikarzy nie zaproszono na spotkanie, nie udostępniono im nawet wizualizacji nowego dworca. Dziecinada.

Nie takie tajemnice wyciekały do mediów... Teraz już wszyscy bydgoszczanie mają szanse wyrobić sobie pogląd na pracę kilku zespołów architektów, którzy pod szyldem firmy Allplan, w ramach wewnętrznej konkurencji przygotowali trzy koncepcje przebudowy i jeszcze czwartą na deser. I ten właśnie deser podobał się największej grupie pasażerów, których reporterzy „Expressu” ciągnęli za język, pokazując wizualizacje.

<!** reklama>Niestety, deser wydaje się niestrawny. Zakłada bowiem rozbiórkę obecnego gmachu dworca, a to już przekracza możliwości finansowe PKP. Chociaż... ja bym całkiem tej wizji nie skreślał. Mówi się, że kolej chce wydać na przebudowę bydgoskiego dworca około 100 mln zł.

To, po pierwsze, budząca szacunek sumka. Po drugie, szkoda byłoby wydać tyle na inwestycję na pół gwizdka, która do końca nie satysfakcjonowałaby ani inwestora, ani użytkowników. Może więc należałoby złapać się za kieszeń raz jeszcze i ewentualnie pomyśleć, ile i na jakich warunkach mogłoby dorzucić do tej puli miasto lub województwo - wszak nowy dworzec służyłby nie tylko Bydgoszczy. Trzeci argument brzmi tak: dworzec kolejowy w dużym mieście przebudowuje się raz na wiek albo i rzadziej, więc podchodzić do tej inwestycji należy przede wszystkim rozsądnie, a dopiero potem oszczędnie.

Inna sprawa, czy ten akurat projekt całkiem nowego dworca, jaki przedstawili architekci Allplanu (patrz: zdjęcie obok), rzeczywiście byłby niekontrowersyjny. Mnie na przykład ich wizja nie rzuca na kolana. Uważam, że ulicę Dworcową należy konsekwentnie odnawiać w nawiązaniu do historycznego wizerunku tego miejsca, a więc wizerunku z przełomu XIX i XX wieku, a nie dopasowywać dworzec do bezpłciowego wieżowca, który stoi przed nim, czy obecnego centrum chińskiej tandety (dawniej gmach Kawiarni Muzycznej).

Niemniej dobrze byłoby usłyszeć, o ile droższe od przeróbek budynku byłoby zburzenie obecnego gmachu dworca i postawienie nowego. I drugie nurtujące mnie pytanie: czy jeśli zaoszczędzi się pieniądze na przebudowie w mniejszym zakresie, to zaoszczędzona kwota zostanie wydana na wyposażenie dworca - zarówno głównego gmachu, jak i podziemnych przejść oraz peronów?

Dworzec kolejowy, owszem, powinien być ładny, lecz najważniejszą jego cechą jest funkcjonalność. Tu w grę wchodzą, m.in., wygodne i przestronne poczekalnie, punkty gastronomiczne, toalety, pasaże handlowe, bezpieczne perony. Niedobrze by się stało, gdyby inwestor i wykonawca oszczędzili na funkcjonalności, wydając większość pieniędzy na samą, choćby nie wiem jak piękną bryłę dworca.

Przeciętny podróżny niewiele na ten temat wie. Dobrze zatem, że o wyborze wariantu przebudowy nie decyduje jakiś plebiscyt, lecz głos zespołu fachowców. Przysłowie mówi, że jeszcze się taki nie urodził, co by wszystkim dogodził. Dlatego jest pewne, że wybrana wersja dworca też będzie miała swych zaciekłych przeciwników, mniej lub bardziej dobitnie dających do zrozumienia, że popełniono głupstwo lub nadużycia.

Zwolennikom spiskowej teorii dziejów warto jedynie przypomnieć, że jeszcze niedawno wydawało się, że z przebudową dworca będzie podobna historia jak z budową drogi S5, czyli: czekaj tatka latka. Choć z drugiej strony, nowy dworzec też na razie istnieje wyłącznie w pamięci komputera, a końca kryzysu w gospodarce nie widać.

Towar wart jest tyle, ile klient gotów jest za niego zapłacić, siódemka zaś nie dla wszystkich jest szczęśliwą liczbą. Na pewno nie jest szczęśliwa dla urzędników zajmujących się sprzedażą terenu po świętej pamięci Torbydzie. Siedem razy próbowano go sprzedać na przetargu - bez skutku. W związku z tym coraz głośniej mówi się o odbudowie lodowiska w tym miejscu. Wszystko wydaje się lepsze niż prawdopodobny scenariusz, w którym wkrótce jeździć będziemy paradną Trasą Uniwersytecką, zerkając na szpetną ruinę tuż obok.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!