https://expressbydgoski.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Dwa piłkarskie oblicza Tęczy Wiąg

Tomasz Keller
Spotkanie z ostatnią drużyną w tabeli było bardzo ciężkie. Tęczy z trudem udało się zremisować. Czy w takiej formie, mając w zanadrzu mecze z czołówką, uda się uniknąć degradacji?

Spotkanie z ostatnią drużyną w tabeli było bardzo ciężkie. Tęczy z trudem udało się zremisować. Czy w takiej formie, mając w zanadrzu mecze z czołówką, uda się uniknąć degradacji?

<!** Image 2 align=right alt="Image 52478" sub="Tęczy trudno gra się ze Skrą. Jesienią, po zaciętej walce do samego końca meczu, Wiąg wygrał 3:2, natomiuast w minioną niedzielę zremisował 4:4">Tęcza jechała do Nakła na mecz ze Skrą Paterek po trzy punkty, mające pomóc jej wyjść z trudnej sytuacji w tabeli.

Fatalna połowa

Zaczęło się bardzo obiecująco, bo w 16 minucie Jarosław Wąsalski wyprowadził drużynę z Wiąga na prowadzenie. Kolejne pół godziny to już jednak beznadziejna postawa zawodników Tęczy, którzy w fatalny sposób stracili cztery bramki w pół godziny. Najpierw, powracający po dłuższej przerwie do drużyny Michał Spichalski sprowokował karnego, wykorzystanego przez gospodarzy. Błędy obrońców doprowadziły do kolejnych dwóch bramek dla Skry. Na zakończenie kanonady zawodnik gospodarzy uderzał z dwudziestu metrów, a obrona Tęczy pozwoliła mu jeszcze dobiec do piłki i dobić własny strzał z daleka. Defensywa Wiąga grała koszmarnie. - Mam nadzieję, że jak najszybciej zapomnimy o tej fatalnej pierwszej połowie i nigdy jej nie powtórzymy - powiedział Henryk Trochowski, trener Tęczy Wiąg.

<!** reklama left>Po przerwie wyszedł już zupełnie inny zespół. W 67 minucie rzut wolny na bramkę zamienił Spichalski. Dziesięć minut później jego wyczyn powtórzył Adam Kołek. Zrobiło się już tylko 4:3 dla Skry, a Tęcza walczyła desperacko o jeden punkt. Udało się w doliczonym czasie gry, gdy po składnej akcji Kołek minął dwóch obrońców i asystował do Sebastiana Popy. Niestety, Adama Kołka nie zobaczymy już w barwach Tęczy, gdyż wyjeżdża pracować do Szkocji. Przy tak dramatycznej sytuacji kadrowej drużyny z Wiąga, będzie to nie lada kłopot dla trenera.

Skład Tęczy: Barczykowski - Kołek, Madej, Graczyk, Spichalski, Dyjach, Rogowski, Kowalikowski, Wąsalski, Popa, Wika (70’ Drosdowski).

Strażacki majstersztyk

Trzeci z rzędu udany mecz zaliczył za to Strażak/Michalczyk Przechowo. Strażacy przegrywali do przerwy na wyjeździe z Kamionką 0:1, ale druga połowa to już majstersztyk w ich wykonaniu. - Strzeliliśmy w niej cztery bardzo piękne bramki. Jak widać sprawdza się teza, że ostre zimowe treningi Jarosława Klingera pozytywnie wpłynęły na wydolność zawodników, gdyż nasi piłkarze są w stanie walczyć na całego przez pełne 90 minut - mówi Robert Góra, kierownik Strażaka.

Wyrównujący gol Dawida Knopa padł w 60 minucie. Pięć minut później ten sam zawodnik wrzucał piłkę z rzutu rożnego, a najwyżej do główki wyskoczył Jacek Ziółkowski. Dawid Knop, po raz kolejny w tym sezonie, zachwycił sympatyków Strażaka, gdy w 75 minucie strzelił bramkę z rzutu wolnego z 35 metrów! Piękny był teżś gol Andrzeja Tomaszewskiego, który przebiegł z piłką osiem metrów i huknął z daleka. Strażak wygrał więc 4:1. Sporo męczyła się za to Wda Świecie, która zwycięską bramkę z Potulicami zdobyła dopiero pięć minut przed końcem meczu. Relacja z tego spotkania w czwartkowym „Expressie”.

Wróć na expressbydgoski.pl Express Bydgoski