https://expressbydgoski.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Druskienniki stają na głowie

Jacek Kiełpiński
Ponad dwadzieścia tysięcy Polaków rocznie odwiedza Druskienniki. Kurort ten, uznawany za najlepsze uzdrowisko klimatyczne i balneologiczne w Europie, będący wizytówką Litwy, otwarty jest szczególnie na nas. - To nie tylko miejsce, gdzie można wypocząć, tu także nasze narody mogą się poznać - twierdzą władze tego miasta.

Ponad dwadzieścia tysięcy Polaków rocznie odwiedza Druskienniki. Kurort ten, uznawany za najlepsze uzdrowisko klimatyczne i balneologiczne w Europie, będący wizytówką Litwy, otwarty jest szczególnie na nas. - To nie tylko miejsce, gdzie można wypocząć, tu także nasze narody mogą się poznać - twierdzą władze tego miasta.

<!** Image 2 align=right alt="Image 133440" sub="Masaż birmański podobno najlepszy jest w przerwach poważnych konferencji. Tu jego pokaz na gościach z Polski
- konsulach Jerzym Bańkowskim i Benedykcie Dubskim. / Zdjęcia: Jacek Kiełpiński">Porównanie z Ciechocinkiem jest uzasadnione. Przed wojną oba miasta często zestawiano ze sobą. Dziś, nie da się ukryć, porównania raczej nie ma. Druskienniki poleciały daleko. Aż trudno sobie wyobrazić, że w 2000 roku kurortowi groził upadek, a bezrobocie przekraczało trzydzieści procent.

- Mamy mera biznesmena, on ma wizję i wszystkich nią natchnął - śmieje się Kristina Miszkiniene, wicemer Druskiennik, z którą siedzimy w Forto Dvaras - restauracji nastawionej na lokalną kuchnię. - Poznawanie naszych atrakcji zacznijmy od stołu.

<!** reklama>Ulubiony kurort marszałka

Druskienniki to najbardziej na południe wysunięte miasto Litwy. O polskich korzeniach, choć pomiędzy naszymi narodami różnie bywało na przestrzeni wieków, tu nie zapominają. To przecież wielki książę litewski i król Polski Stanisław August Poniatowski w 1794 roku wydał dekret przyznający miastu tytuł uzdrowiska. Marszałek Józef Piłsudski, choć lekarzy zwykł omijać dużym kołem, do tutejszych wód przyjeżdżał bardzo często, nawet wdał się w romans z wysoko cenioną tu do dziś lekarką Eugenią Lewicką. Robert Korzeniowski część swoich przygotowań olimpijskich zwykł odbywać właśnie w okolicznych lasach sosnowych, na ścieżkach, które obecnie popularne są szczególnie wśród zwolenników nordic walking. I sprawa najważniejsza - dojazd do Druskiennik. Miasto leży niecałe 60 kilometrów od polskiej granicy. W miejscu wyjątkowym - w promieniu 50 kilometrów nie ma żadnego przemysłu. Tu, jak ostrzega naczelny lekarz uzdrowiska Vivgandas Taletavicius, zakręcić się może w głowie od głębszego haustu powietrza. - Żeby wrócić do normy, trzeba pochylić się nad rurą wydechową samochodu - żartuje medyk.

<!** Image 3 align=left alt="Image 133440" sub="Jedna z atrakcji parku wodnego - basen z morską falą.">Trafiający tu obecnie goście z Polski to, zdaniem władz miasta, pionierzy przecierający szlak. - Zdajemy sobie sprawę, że nad Druskiennikami jeszcze ciążą skojarzenia z sowiecką przeszłością. Dlatego was tu zaprosiliśmy - przyznaje Kristina Miszkiniene, zachęcając do skosztowania cepelinów, kartaczy i blinas.

- Nasza kuchnia może najzdrowsza nie jest, ale skoro nasi dziadowie tak jedli i przeżyli, to i nam nie zaszkodzi - żartuje Albertas Katilowskis, mistrz tradycyjnej kuchni.

Przy stole goście szczególni - ambasador Litwy w Polsce Egidijus Meilunas i czterech konsulów honorowych tego kraju - Wiesław Wierzchoś ze Szczecina, Józef Poltrok z Gdańska, Benedykt Dubski z Poznania i Jerzy Bańkowski z Torunia. - Zapraszamy do nas całą Polskę, a konsulowie są jej godnymi przedstawicielami - tłumaczy pani mer.

<!** Image 4 align=right alt="Image 133440" sub="Znane niegdyś z ulic litewskich miast komunistyczne pomniki trafiły do parku Gruto pod Druskiennikami">Wszystko ma być naj

Co robią Druskienniki, żeby nie kojarzyć się z wykafelkowanym uzdrowiskiem, do którego ciągnęli chorzy z całego Sowieckowo Sojuza, w którym przeważały ponure sanatoryjne molochy, gdzie pito jedynie miejscową mineralną wodę leczniczą i okładano się borowiną? Wody i borowina, oczywiście, zostały, ale teraz na pierwszym miejscu jest SPA.

- Tak jak kiedyś zwykło się jeździć do wód, tak teraz szuka się SPA. A my chcemy pójść dalej. Nasze hasło brzmi: „Druskienniki miastem miłości” - tu Kristina Miszkiniene puszcza oko.

W dzisiejszych Druskiennikach wszystko ma być naj. Chociażby najdłuższy w tej części Europy, całoroczny, kryty stok narciarski, którego budowa właśnie trwa. Ale sporo już jest. Tutejszy park wodny słusznie uchodzi za najnowocześniejszy w Europie Wschodniej. Jest w nim wszystko, co kojarzy się z takimi miejscami: rwące rzeki, morskie fale, wodospady, słoneczne plaże, wyspy, bary, do których się wpływa i w wodzie spija drinki, ale także 18 różnych saun, bań i łaźni z całego świata. Japoński styl, arabski, rosyjski, litewski, z nacieraniem miodem, czarną solą, ziołami. W każdym aquaparku są zjeżdżalnie, ale raczej rzadko takie - z siódmego piętra ogromnego budynku jedna z nich wije się na długości 212 metrów. Łącznie liczą ponad 600 metrów.

<!** Image 5 align=left alt="Image 133440" sub="Podczas tradycyjnej litewskiej kolacji najlepsza jest tradycyjna muzyka">Polski klient obsługiwany jest tu po polsku. Zresztą tym szczycą się wszystkie tutejsze sanatoria, kompleksy i centra SPA. Co prawda, personel często kaleczy zabawnie polskie słowa, a wiele prospektów i cenników zawiera błędy budzące uśmiech, ale trzeba przyznać - naprawdę tu się starają. Ciekawe, czy jest w Polsce chociaż jeden hotel, w którym próbują mówić po litewsku?

Oferta usług oferowanych chociażby tylko przez dwa największe centra „SPA Vilnius Sana” i „Egle” po prostu powala. Druskienniki od lat słynęły z własnej, bliskiej jodze, szkoły masażu. Dziś sprawdzić tu można, co na ten temat wymyślono na całym świecie. Kilkadziesiąt rodzajów masaży - od birmańskiego, przez shiatstu, po tybetański i podwodny z wyciąganiem kręgosłupa. Do tego tlenoterapia, krioterapia, aromaterapia i wiele innych. Konsulom z Polski najbardziej do gustu przypadła „aerofitomuzikosterapija” w ciemnym pachnącym pomieszczeniu, wśród niebiańskich dźwięków i przy zastosowaniu specjalnych foteli dających poczucie lewitacji. - Tu nas zostawcie - padło nawet hasło.

- Chcemy nie tylko leczyć, co umożliwiają nasze wody i borowiny, chcemy dawać relaks i szczęście - przekonuje doktor Taletavicius. - To przecież miasto miłości. A miłość to najlepsze lekarstwo.

W pełnych zieleni salach, holach, barach i restauracjach co rusz nadziewamy się na przytulone do siebie pary w białych szlafrokach. - O, macie przykład, tak to wygląda, tak to działa - komentuje doktor.

Ale nawet z idealnych warunków centrów SPA warto na chwilę zrezygnować, by zobaczyć pobliski park Gruto, w którym zgromadzono ponad milion pamiątek z okresu komunistycznej okupacji. Tak tu mówią o okresie pięćdziesięciu lat, gdy Litwa była republiką ZSRR. Niektóre rzeźby ważą ponad sto ton. Ogromny Stalin - nawet stojąc w lesie - może lekko przerazić.

Nie przerażają za to ceny. Pobyty w tutejszych SPA są zdecydowanie tańsze niż w Polsce. I nie chodzi nawet o zestawienie z „Gołębiewskim” w Mikołajkach. Dwuosobowy komfortowy pokój za 40 euro, gdy w cenę wliczone jest jedzenie i niektóre zabiegi (resztę dokupuje się wedle życzenia), to chyba uczciwy układ?

Pozostaje jeszcze jedna wątpliwość. A może tu tylko udają, że Polaków lubią, może to tylko na pokaz? Przecież mówi się, że przed wojną Polacy uchodzili wśród Litwinów za nadętych panów, chodzących z głowami podniesionymi wysoko.

Polacy, przyjeżdżajcie!

- Wiem, że pozostało wiele przesądów, dotyczących naszych wzajemnych stosunków - przyznaje ambasador Egidijus Meilunas. - Mogę powiedzieć tak - za komunizmu Polska była dla nas oknem na świat. W weekendy jeździło się do rodzin, które mieszkały bliżej polskiej granicy, by zobaczyć polską telewizję. Też komunistyczną, ale nie w tej skali, co u nas. Doskonale znam i pamiętam wasze „Lato z Radiem”. Uczyliśmy się polskiego, jak dziś uczymy się angielskiego. Moją obecną rolą jest zbliżanie naszych narodów. A Druskienniki to najlepsze do tego miejsce. Dlatego chciałbym powiedzieć w imieniu całego narodu litewskiego: Polacy, zapraszamy was serdecznie!

Wróć na expressbydgoski.pl Express Bydgoski