Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Dopaść Lecha!

Artur Szczepański
Artur Szczepański
Artur Szczepański
Artur Szczepański
W dziwnych okolicznościach, ale to już mniej ważne, znalazł się kij na Lecha Wałęsę. Leżał spokojnie w szafie Kiszczaka i czekał na zmianę władzy. Tymczasem walczący o kolejną kadencję prezes IPN Łukasz Kamiński, jak dotąd bez szans na reelekcję, szybko zaprosił chętnych do obejrzenia teczek „Bolka”.

Serial mieszania z błotem lidera „Solidarności” ma szansę na wielomiesięczną kontynuację, a szef instytutu na łaskawość PiS-u, być może. Funkcja prezesa to jednak marzenie całej rzeszy zwolenników partii Jarosława Kaczyńskiego przekonanych wciąż, że kto ma teczki, ten ma władzę, a to jeszcze bardziej niweluje widoki dotychczas kierującego instytutem na utrzymanie stanowiska.

Bez względu na to, ile jeszcze akt i teczek zostanie znalezionych w esbeckich szafach, nie zmieni to faktu, że wciąż to tylko Lech Wałęsa będzie się cieszyć, słusznie lub nie, opinią ojca założyciela „Solidarności” i elektryka, który obalił komunę. Jego nazwiska, bez względu na to, jak go oceniamy, nie da się wykreślić z historii, zastąpić innym, jakby chcieli tego niektórzy politycy i komentatorzy, gardłujący po prawej stronie sceny politycznej. Lech Kaczyński nie zajmie miejsca Lecha Wałęsy, „Bolek” może mu jedynie odjąć nieco blasku i to też tylko na chwilę. W podręcznikach historii nasze dzieci i wnuki czytać będą o elektryku spod Lipna. Historycy mogą zastanawiać się, kiedy umarł „Bolek”, a narodził się Lech, ale dla zbiorowej świadomości teczki z szafy Kiszczaka mają jedynie doraźne, bo polityczne, w wymiarze bieżącym, znaczenie.

Podniesiony ochoczo kij na Wałęsę ma, jak każdy kij, dwa końce. Z jednej jego strony słychać wypowiedzi członków rządu i prezydenta, którzy nawet nie potrafią ukryć satysfakcji z linczu dokonywanego na najbardziej znanym Polaku. Z jego drugiej strony dochodzą głosy, i aż przykro tego słuchać, że część elity politycznej w moim kraju to ludzie opętani żądzą zemsty i obłąkani, bo i takich opinii nie brakuje.

Mam cichą nadzieję, że to nie jest postępujący obłęd, a jedynie uleczalne, bo polityczne zapalenie opon mózgowych. Bez względu na to, co o tym wszystkim sądzimy, nie da się dziś opowiedzieć historii „Solidarności” bez Lecha Wałęsy w roli głównej.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!