MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Dom, który ożywa nocą

Szymon Cieślak
Wczoraj informowaliśmy o poruszającej historii dwojga dzieci, które zostały uwięzione przez sąsiada. Dziś znamy już więcej szczegółów tego zdarzenia.

Wczoraj informowaliśmy o poruszającej historii dwojga dzieci, które zostały uwięzione przez sąsiada. Dziś znamy już więcej szczegółów tego zdarzenia.

<!** Image 2 align=left alt="Image 5695" >Sprawca uwięzienia Mateusza uchodził w Janowcu Wielkopolskim za spokojnego człowieka, ale tak naprawdę niewielu sąsiadów go znało.

Dom, w którym mieszka Jan H. razem ze swoją żoną Elżbietą, jej niepełnosprawnym bratem - Zdzisławem i 10-letnią córką, wyróżnia się chyba tylko tym, że jest zaniedbany i zwykle bywa zamknięty na cztery spusty. Otacza go duży ogród.

Chłopcy z bloków sąsiadujących z ogrodem często wchodzili na teren posesji przez dziurę w płocie. Bawili się w szopie, w której H. składowali baloty słomy.

Sąsiedzi nie znają gospodarza zbyt dobrze. Wiedzą, że dom H. ożywał dopiero wieczorami. Zdarzało się, że Jan majstrował coś w przydomowym chlewiku nawet do drugiej w nocy.

Szukali złota?

W niedzielę chłopcy bawili się na podwórku między sąsiadującymi z domem rodziny H. blokami. Przez ogromną dziurę w płocie weszli do ogrodu, a następnie do drewnianej szopy ze słomą. Usłyszała ich Elżbieta H.

- Dzieciaki wchodziły czasami do starego sadu - opowiada. - Szukały złomu i złota. Demolowały przy tym wszystko niemiłosiernie. Kobieta niemalże natychmiast stanęła obok wejścia do ogrodu. Złapała chłopców.

- Potem przyszedł ten pan - wspomina dziewięcioletni Mateusz K. - Związał nas, a między kolana włożył mi belkę. Uwięził nas w przydomowym murowanym chlewiku. Krzyczałem, beczałem i wołałem o pomoc, ale nikt mnie nie słyszał. Pan powiedział, że nigdy już nie zobaczę Norberta (syn siostry Mateusza - przyp. aut.). Potem kolegę wypuścił, a mnie trzymał dalej. Jak już mnie policjanci wypuścili to się bardzo cieszyłem. Pamiętam, że Ola (to siostra Mateusza - przyp. aut.) płakała z radości - dodaje malec.

- Mateusz, kiedy wyszedł z tego chlewu, był zmarznięty i głodny. Chłopcy często bawili są w tamtym ogrodzie i nigdy wcześniej nic podobnego się nie zdarzyło. Jana H. widziałam po raz pierwszy, kiedy policja go zatrzymywała. Wcześniej nigdy nawrt nie przyszedł poskarżyć się na chłopców - mówi Aleksandra K., siostra Mateusza.

Siostra jak matka

Rodzice chłopca pracują za granicą. Opiekuje się dwudziestoletnia siostra, wychowująca także własne dziecko. Sąd rodzinny oceni, czy tak młoda osoba, która jego zaginięcie zgłosiła dopiero po kilkunastu godzinach, nadal może opiekować się małym bratem.

Janowi H. we wtorek został postawiony zarzut „pozbawienia wolności ze szczególnym udręczeniem”. Sąd Rejonowy w Żninie zastosował wobec niego areszt tymczasowy na dwa miesiące.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!