<!** Image 3 align=none alt="Image 215880" >
**Józef Owczarek z Jachcic ma wszczepiony rozrusznik serca i żyje w ciągłym stresie. Powód? Dziki, które niemal co noc tratują jego uprawy.**
- Przeszedłem rozległy zawał. Nie wolno mi się denerwować, ale jak tu się nie przejmować, kiedy te dzikie bestie niszczą nasz dorobek? - mówi pan Józef, który z żoną Józefą gospodaruje przy ul. Saperów. Przed wojną w ich domu była restauracja, nieopodal, nad Brdą - kąpielisko. Dziś dom jest otoczony ogrodem. Państwo Owczarek mają tu warzywa, jest też pole ziemniaków i pszenicy.
<!** reklama>
A między uprawami na drzewie znajduje się stanowisko obserwacyjne, do którego wchodzi się po drewnianych stopniach. Państwo Owczarkowie dyżurują tu noc w noc. - Od 22 do 3 ja, a potem do rana mąż. Nic dziwnego, że chodzimy niewyspani - mówi pani Józefa.
Wokół mnóstwo śladów po dzikach. Rozkopane zagony ziemniaków, położone łany zboża, powalony bób. - Dziki mają swoje ścieżki. Przychodzą z terenu dawnego poligonu na Jachcicach, przepływają Brdę i wchodzą na nasz teren - twierdzi pan Józef, który pokazuje załatane drutem i zastawione kamieniami dziury wyżarte w ogrodzeniu przez dzikie zwierzęta.
- Najgorzej było w miniony piątek - mówi pan Józef. - W biały dzień stanąłem oko w oko z ogromnym odyńcem. Stał kilka metrów ode mnie. W ogóle się nie bał. Miał kły długie jak moje palce. W końcu na szczęście odszedł - relacjonuje starszy pan.
Gospodarze terenu starają się odpędzić dziki strzelając racami, zakładając blaszane puszki na paliki. Ale i tak boją się o wnuki, które się tu bawią. Z podobnym problemem zmagają się sąsiedzi.
Sprawę zgłaszali do Bydgoskiego Centrum Zarządzania Kryzysowego. Mówią, że firma „Animal Patrol”, która na zlecenie miasta odławia dziki, zainstalowała pułapkę, ale dziki nie chciały się w nią złapać.
Robert Dobrosielski, zastępca dyrektora Wydziału Zarządzania Kryzysowego Urzędu Miasta Bydgoszczy, obiecał interwencję.
- W 2011 roku odnotowaliśmy 119 interwencji dotyczących dzików, odłowiliśmy 26 sztuk. W ubiegłym roku mieliśmy 159 zgłoszeń, a odłowiliśmy 43 dziki - informuje wicedyrektor Dobrosielski.
Odłowione zwierzęta trafiają do ośrodka Polskiego Związku Łowieckiego w Dretyniu koło Miastka w woj. pomorskim.
Jak uniknąć spotkań z dzikami? Nie powinniśmy wystawiać na noc worków ze śmieciami, warto też zainwestować w „elektrycznego pastucha”.
Każdy, kto zobaczy w mieście dzika, powinien zawiadomić Bydgoskie Centrum Zarządzania Kryzysowego - całodobowy numer 52 58 59 888.