Protest niezadowolonego literata sprawił, że miasto zaczęło rozważać rezygnację z organizowania konkursu o Złotą Strzałę Łuczniczki. Ale nagroda raczej nie zniknie.
<!** Image 2 align=none alt="Image 174923" sub="Grzegorz Kalinowski (z lewej) odbiera Złotą Strzałę Łuczniczki. Nie wszystkim spodobał się werdykt konkursowego jury Fot. archiwum/Tymon Markowski">
Zwycięzcą tegorocznej edycji Złotej Strzały Łuczniczki został Grzegorz Kalinowski za zbiór opowiadań „Tylko biel”. Po tym werdykcie list otwarty do prezydenta Rafała Bruskiego wystosował Ryszard Częstochowski.
Członek warszawskiego oddziału Stowarzyszenia Pisarzy Polskich zadał publicznie pytania: „Czy główny juror Mieczysław Orski, publikujący czasami w bydgoskim piśmie „Kwartalnik Artystyczny”, w którym sekretarzem redakcji jest Grzegorz Kalinowski, laureat Łuczniczki 2011, powinien zrezygnować z obecności z jury?”. Częstochowski zasugerował prezydentowi Bruskiemu odsunięcie redaktora wrocławskiej „Odry” od prac jury, a Grzegorzowi Kalinowskiego - oddanie nagrody na cel charytatywny.
<!** reklama>
List wywołał burzę w bydgoskim środowisku literackim, bo zawiera insynuacje. Jak choćby to, że Kalinowski wypłacał honoraria Orskiemu. Jak ustaliliśmy, „Kwartalnik Artystyczny” sponsorowany jest wespół przez: Ministerstwo Kultury i Dziedzictwa Narodowego (kwota 60 tys. zł), noblistkę Wisławę Szymborską (20 tys. zł), Urząd Marszałkowski (13 tys. zł) oraz Urząd Miasta Bydgoszczy (18 tys. zł).
Laureat Złotej Strzały nie chciał komentować sprawy.
- To nie Kalinowski złożył książkę do konkursu, tylko ja z Janem Kają, jako wydawcy. Ta książka spotkała się z bardzo budującymi opiniami, między innymi Julii Hartwig i Henryka Wańka. Konkurs powinien być kontynuowany w dotychczasowej formie, może z dodaniem jurora z innego środowiska - uważa Jacek Soliński.
Pierwszy laureat konkursu Krzysztof Derdowski dopatruje się pewnego zgrzytu w tym, że w jury są dwie osoby współpracujące z „Kwartalnikiem Artystycznym”. - Może przyszedł czas na weryfikację składu komisji? - zastanawia się Derdowski.
A co na to miasto? Wydział Kultury i Współpracy z Zagranicą zarekomendował prezydentowi trzy rozwiązania: rezygnację z konkursu, powołanie do jury przedstawicieli środowisk lub zmniejszenie wysokości nagrody z 10 do 5, a nawet 3 tys. zł. Jak dotąd najbardziej prawdopodobna jest druga opcja.
- Po wakacjach poprosimy Stowarzyszenie Pisarzy Polskich, Związek Literatów Polskich oraz pisarzy niezrzeszonych o wskazania kandydatów do jury. Mają to być osoby spoza lokalnego środowiska - zapowiada Halina Piechocka-Lipka, dyrektor Wydziału Kultury i Współpracy z Zagranicą UMB.