Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Do utrzymania Franz Astorii zabrakło niewiele

Tadeusz Nadolski
Franz Astoria po raz drugi w ostatnich trzech latach spadła z I ligi koszykarzy. Tym razem jednak stało się to w wyjątkowo dramatycznych okolicznościach.

Franz Astoria po raz drugi w ostatnich trzech latach spadła z I ligi koszykarzy. Tym razem jednak stało się to w wyjątkowo dramatycznych okolicznościach.

Katem w play out (1-3) bydgoskiego zespołu okazał się AZS Politechnika Poznańska, ten sam, który na chwilę zamknął drogę do awansu (udało się to po barażach) na zaplecze ekstraklasy na koniec poprzedniego sezonu w II lidze.<!** Image 2 align=none alt="Image 209529" sub="Najwierniejsi kibice Franz Astorii wspierają swoją drużynę nie tylko w hali przy ul. Waryńskiego, ale i na wyjazdach Fot.: Tomasz Czachorowski">

Działacze, sztab szkoleniowy, zarząd klubu zapewne długo jeszcze będą analizowali, dlaczego do tego doszło. Dlaczego drużyna, która naprawdę nieźle prezentowała się podczas całej rundy zasadniczej, ostatecznie nie sprostała wyzwaniu. A przypomnijmy, że „Asta” przed rundą play out miała na swoim koncie 13 zwycięstw i 17 porażek, a do bezpiecznych pozycji (9-10) zabrakło tylko dwóch wygranych. Mało tego, wcześniej dwukrotnie bez problemów pokonała akademików z Poznania - 98:81 i 88:69.

Co więc się stało?

- W play out to są zupełnie inne mecze. Mieliśmy bardzo dobry cały sezon, a decydujących momentach zabrakło trochę szczęścia - uważa Bartłomiej Dzedzej, prezes klubu.

Z czterech ostatnich spotkań, których stawką było utrzymanie trzy były bardzo wyrównane, oprócz sobotniego w Poznaniu przegranego przez podopiecznych Jarosława Zawadki różnicą 11 punktów. Oto kolejne wyniki: 72:68, 59:60 (w Bydgoszczy) i 66:77, 73:74 w Poznaniu. W tym ostatnim w niedzielę decydujące punkty - jak już informowaliśmy - straciła nasza drużyna na 4 sekundy przed końcem.<!** reklama>

Niewątpliwie pewnym wytłumaczeniem są problemy zdrowotne, które dotknęły wielu zawodników „Asty” w ostatnim czasie. Na różnego rodzaju dolegliwości narzekali Adrian Andryańczyk, Sebastian Laydych, Paweł Lewandowski, Mateusz Bierwagen (nie zagrał w sobotę) i Wojciech Fraś (zabrakło go w składzie w niedzielę).

Teraz trzeba otrząsnąć się po tej porażce. Przed władzami klubu sporo czasu na zastanowienie, jak zgromadzić budżet i jakie cele sobie postawić. Większość koszykarzy pochodzi z Bydgoszczy, a więc można zakładać, że nadal zechcą reprezentować czarno-czerwone barwy.

- Bo ja na pewno zostanę - mówi prezes Dzedzej.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!