https://expressbydgoski.pl
reklama
Pasek artykułowy - wybory

Dla zabawy chodzą po ścianach

Szymon Cieślak
Le Parkour to skakanie przez nietypowe przeszkody. Znamy ten sport z filmu „Yamakashi”. W Żninie aż trzy grupy uczą się tej niełatwej i niezbyt bezpiecznej dyscypliny.

Le Parkour to skakanie przez nietypowe przeszkody. Znamy ten sport z filmu „Yamakashi”. W Żninie aż trzy grupy uczą się tej niełatwej i niezbyt bezpiecznej dyscypliny.

<!** Image 3 align=left alt="Image 8066" >Światowa historia „leparkurzystów” rozpoczęła się w jednej z francuskich szkół. Dwoje uczniów zaczęło w efektownym stylu gonić się po szkole. Potem podchwycili to inni.

Unikają policji

W swoich często akrobatycznych sztuczkach potrafią między innymi skakać przez przeszkody głową do dołu (Dive Role) oraz chodzić po ścianach (Wall Run). W Żninie nie ma w pełni profesjonalnej grupy zajmującej się Le Parkour’em, ale od roku grupa kilku młodych ludzi ćwiczy zawzięcie miejskie akrobacje. Nazywają się klanem „No limiters”. Dołączyli do nich inni. Teraz są trzy różne grupy uprawiające ten sport. Tricków czyli akrobacji uczą się z filmów, zdjęć, Internetu. Chodzą do gimnazjów, podstawówek i szkół średnich. Nie chcą ujawniać swoich nazwisk, bo boją się, że mogli by mieć nieprzyjemności z rodzicami i... służbami zajmującymi się zapewnieniem porządku w mieście.

- Staramy się szukać miejsc, gdzie jest dużo barierek. Wykorzystujemy dachy. Spotykamy się zwykle wieczorami. W dzień za dużo ludzi może nas zobaczyć, no i do szkoły trzeba chodzić. Niektórzy mają pretensje, że zajmujemy się takimi rzeczami. Uważają, że niszczymy mienie publiczne. Inni, a tych jest więcej, patrzą na nas z podziwem. Tylko raz musieliśmy uciekać przed policją. Więcej razy uciekaliśmy przed właścicielami posesji - mówi „Gibson”, najstarszy w klanie „No limiters”.

Niebezpieczna pasja

<!** Image 2 align=right alt="Image 8068" >Rozgrzewka jaką stosują to typowy, znany z zajęć wychowania fizycznego, zestaw ćwiczeń, który trzeba powtarzać przez pół godziny, żeby dobrze rozciągnąć mięśnie. Rozgrzewka jest bardzo ważna przed każdym skokiem przez ławki, pochylone drzewa, płoty, mury, czy próbą przejścia kilka kroków po pionowej ścianie albo skokiem z dachu na dach. Nierzadko dochodzi tu do kontuzji. Chłopcy wykonują wszystkie ewolucje bez jakichkolwiek zabezpieczeń. Nie używają materaców ani siatek.

- Ciągle uczymy się nowych tricków. Staramy się eliminować ból. Najpierw bolą naciągnięte mięśnie. Potem daje się odczuć ból w krzyżu. Nasz kolega miał szytą nogę po tym jak źle skoczył z dachu - mówi „Cash”.

Wróć na expressbydgoski.pl Express Bydgoski