Jedno z nich rodzice szarpali - każde w swoją stronę - podczas piekielnej awantury na ogrodowej ścieżce.
Inne było wyciągane przez okno przez ojca, który nie pogodził się ze zdradą żony i pojawieniem się nowego tatusia, jeszcze inne wieczorem uciekało w papciach do babci, gdy rodzicielski wrzask był nie do zniesienia dla małych uszu.
PRZECZYTAJ:Po 18 godzinach bydgoszczanin poddał się policji i uwolnił 2-letniego syna Olka [AKTUALIZACJA]
Gdy przez moment zatrzymałam się przy ulicy Stromej, tam, gdzie desperat zamknął się w mieszkaniu na prawie dobę z dwuletnim dzieckiem, różne myśli chodziły mi po głowie i różne rzeczy mówili ludzie, przyglądający się akcji.
Głównie domysły. Chciałabym wierzyć, że ta historia może się zakończyć szczęśliwie, bo z żadnej życiowej sytuacji nie ma jednego wyjścia (albo zamknięcia), tylko chwilowo takiego wyjścia nie widać. Wyraźnie za to widać, że można dziecko stracić...