Zdzisław Pruss, znany bydgoski dziennikarz, poeta i satyryk, z sentymentem wspomina czasy, gdy „Węgliszek” tętnił życiem. - Doskonale sprawdzał się jako Kawiarnia Artystyczna - mówi. - To było ulubione miejsce spotkań plastyków, poetów, pisarzy. Ciasnota tego miejsca stwarzała niepowtarzalny klimat. Tu można było zadawać pytania, nie używając nawet mikrofonu. Gdy pracowałem w gazecie, często właśnie tam umawiałem się z moimi rozmówcami. To tam właśnie gościły takie sławy, jak Agnieszka Osiecka, Olga Lipińska, Jan Nowicki czy amerykański poeta Allen Ginsberg. W tym miejscu narodził się Bydgoski Trójkąt Literacki, odbywały się Bydgoskie Szopki. Z chwilą, gdy nowy właściciel przemianował kawiarnię artystyczną na muzyczną, zmienił wystrój wnętrza, miejsce straciło. Wielka szkoda - dodaje Zdzisław Pruss.
[break]
W 2012 roku lokal przestał być pod opieką Miejskiego Centrum Kultury. Przez ostatnie dwa lata kawiarnię prowadził Paweł Leszczyński.
- Lokal wymagał kapitalnego remontu i taki przeprowadziłem. Niestety, środowiska twórcze nie odnalazły się już w tym miejscu - twierdzi Paweł Leszczyński. - Ze względów ekonomicznych, ale też z uwagi na problemy z sąsiadami, którzy uskarżali się na hałas, musiałem pod koniec października tego roku zamknąć lokal. Utrzymywaliśmy się z własnych środków. Tymczasem ADM naliczała nam podwójną stawkę, niezgodnie z umową - dodaje.
Jak się dowiedzieliśmy, nowy właściciel nie radził sobie z utrzymaniem kawiarni i zalegał ADM z opłatami.
- Umowa najmu na ten lokal użytkowy została wypowiedziana z uwagi na zaległości czynszowe. Niestety, najemca nie zdał lokalu, dlatego sprawa trafiła do sądu - informuje Magdalena Marszałek, rzeczniczka Administracji Domów Miejskich w Bydgoszczy. - Po zakończeniu postępowania i odzyskaniu lokalu, w drodze przetargu będziemy szukać nowego najemcy, który przedstawi atrakcyjną ofertę, wpisującą się w specyfikę tego miejsca. Z uwagi na zachowanie artystycznego charakteru tego miejsca, stawka czynszowa od początku była preferencyjna, jak na tę lokalizację. Czynsz naliczany był zgodnie z zawartą umową, w oparciu o stawkę zaproponowaną przez najemcę w drodze przetargu, zaś media rozliczane były tradycyjnie, według zużycia. Niestety, najemca nie informował nas o kłopotach finansowych, nie złożył wniosku o obniżenie stawki czynszu czy rozłożenie zadłużenia na raty. Dodatkowo często występował problem z odbiorem korespondencji. Nie było innego wyjścia, jak skierowanie sprawy do sądu. Szkoda, bo gdyby najemca zwrócił się do nas, z pewnością udałoby się wypracować kompromis - podkreśla rzeczniczka ADM.