Podobno potrącający zdenerwował się zachowaniem potrąconego, który prosił go o pieniądze. Dla sprawcy ataku skończyło się na dozorze policyjnym. Dla ofiary - złamaniem ręki i pobytem w szpitalu. To pewnie nie koniec, bo sprawa będzie miała swój epilog w sądzie.
PRZECZYTAJ:Straż miejska jest zasypywana zgłoszeniami o ludziach żebrzących przed sklepami
Większość z nas ma do czynienia z osobami, które - na parkingach czy skrzyżowaniach - próbują wyciągnąć od nas pieniądze „za przypilnowanie samochodu”, „pomoc w załadowaniu zakupów”, „umycie szyby”. W większości przypadków takie spotkania nie wiążą się z żadnym stresem. Kto chce - daje, kto nie chce - odmawia. Strony się rozchodzą.
Bywają jednak „parkingowi” wyjątkowo natarczywi, tak samo jak bywają bardziej nerwowi kierowcy. I co wtedy? Rozwiązanie zastosowane pod McDonald’s należy odrzucić i potępić. Próbujmy dalej. Dawać kasę dla świętego spokoju? Wielu z nas tak właśnie robi. Można też nie dawać i mieć nadzieję, że na tym się skończy...