Zobacz wideo: Czy po zakażeniu covid-19 zyskujemy odporność?
- Z przykrością i wielkim smutkiem w sercu żegnamy dzisiaj naszą ukochaną Mamę Danusię. Niestety się nie udało... próbowaliśmy z całych sił i bardzo chcieliśmy, by mama była z nami trochę dłużej, tak samo bardzo, jak mama pragnęła żyć. Ostatni rok to karuzela, która dała nam wszystkim ostro w kość. Zostaliśmy pokonani. Jednak ten rok pokazał nam jak silni jesteśmy razem, jak bardzo się kochamy jako rodzina – napisał na Facebooku.
Zapewnił, że jest niesamowicie dumny z Mamy, która mimo bardzo złych rokowań walczyła dzielnie, by żyć i jeszcze przez chwilę być z tymi, których kocha.
Więcej wiadomości z Nakła i okolic na www.pomorska.pl/naklo
Danuta Olszewska miała 53 lata. Cierpiała na nowotwór złośliwy żołądka z przerzutami do szyjki macicy i otrzewnej.- Za wcześnie, by się żegnać - napisała, gdy na portalu siepomaga.pl rozpoczęła się w listopadzie zbiórka na jej leczenie. Wtedy, tak samo jak jej bliscy, wierzyła jeszcze, że wyzdrowieje. Zbiórkę do 6 stycznia 2021 r. wsparło bliski 1600 osób. Oni także wierzyli i trzymali kciuki za mieszkankę Mroczy.
- Wciąż oddycham, wciąż tutaj jestem i mam nadzieję na normalne życie! Mam jednak bardzo mało czasu, żeby uzbierać bardzo dużo pieniędzy. Inaczej moje ziemskie życie dobiegnie końca – napisała Danuta Olszewska apelując do ludzi dobrej woli o wsparcie na nierefundowane leczenie, do którego została zakwalifikowana. - Tak bardzo chciałabym doczekać wnuków, zobaczyć jak moje dzieci ułożyły sobie życie, zająć się moimi ukochanymi roślinkami w ogrodzie… - marzyła. Nie udało się jednak pokonać choroby.
- Mam małą prośbę do każdego z Was. Myślę, że mama by się z nią w 100 procentach zgodziła – napisał na Facebooku syn Paweł. - Jeśli macie jeszcze rodziców, zadzwońcie lub pójdźcie do nich i powiedzcie, że ich kochacie. Nigdy nie wiadomo ile razy będzie jeszcze ku temu okazja.
