Ówczesny zastępca prezydenta Stefan Markowski tak to tłumaczył: - Na wybór tego wariantu wpłynęło to, że prawie wszystkie grunty, przez które będzie przebiegać pas nowej jezdni, są własnością miasta, a my musimy przejąć tylko jeden tartak.
Gra o grube miliony
Dziś wiele wskazuje na to, że przejęcie tartaku przy Ujejskiego może nie być ani łatwe, ani tanie. Krzysztof P., którego nieletni syn jest właścicielem ziemi pod tartakiem, zapowiada, że jeśli nie dostanie za wywłaszczenie co najmniej 10 milionów złotych odszkodowania, może zablokować budowę nawet na kilkanaście lat.
[break]
- Czy to możliwe? - pytamy Andrzeja Beredę, zastępcę dyrektora Wydziału Mienia i Geodezji UM w Bydgoszczy. - Jeśli to będzie wywłaszczenie oparte na tzw. specustawie drogowej, czyli zezwoleniu na realizację inwestycji drogowej (tzw. ZRID), zostanie nadany rygor natychmiastowej wykonalności, to grunty przejdą na własność miasta i można będzie natychmiast rozpocząć budowę Trasy Uniwersyteckiej, zaś postępowanie odszkodowawcze będzie się toczyć odrębnym torem i nie zablokuje inwestycji - tłumaczy dyrektor.
Zarząd Dróg Miejskich i Komunikacji Publicznej podaje, że II etap Trasy Uniwersyteckiej jest w fazie opracowywania projektu budowlanego i uzgodnień. - W toku są podziały nieruchomości. ZDMiKP będzie dysponował gruntami pod budowę trasy na podstawie specustawy, zaś kwestią odszkodowań za przejęte działki zajmie się Wydział Mienia i Geodezji UM - informuje Krzysztof Kosiedowski, rzecznik ZDMiKP.
Zabawa w ciuciubabkę
Krzysztof P. twierdzi, że dobrze zna specustawę, a jego prawnicy - kruczki. I pewno jest w tym dużo prawdy, skoro powiatowy inspektor nadzoru budowlanego nie jest w stanie wyegzekwować rozbiórki nielegalnych budowli na terenie jego tartaku. - Postępowanie w tej sprawie trwa czternasty rok, a urzędnicy mają ze mną trzy światy, bo jak PINB wydaje nakaz rozbiórki, to moi prawnicy udowadniają, że są błędy proceduralne i tak będzie do us... śmierci - mówi obrazowo.
Wysłaliśmy e-mail do powiatowego inspektora nadzoru budowlanego Stanisława Skowrońskiego z pytaniem, co zrobił, by te samowole ukrócić i jakie sankcje nałożono na ich właściciela, ale odpowiedzi nie otrzymaliśmy.
Krzysztof P. wie, że w myśl specustawy, samowole budowlane zwiększają wysokość odszkodowania, ponieważ rzeczoznawca ma obowiązek je oszacować. Im więcej kasy wpłynie do kieszeni wywłaszczanego, tym mniej zostanie jej w miejskim budżecie. Krzysztof P. wypełnił swój tartak drewnem po brzegi. - Wystąpimy o wycenę tego terenu pod kątem jego opłacalności i utraconych zysków - tłumaczy.
Kontrole niewiele zmieniają
Od dziesięciu lat tartak przy Ujejskiego jest na muszce PIP. - Notorycznie stwierdzamy tam rażące łamanie przepisów BHP i prawa pracy, a decyzje wydawane przez inspektorów wielokrotnie nie są wykonywane - informuje Katarzyna Pietraszak, rzecznik Okręgowego Inspektora Pracy w Bydgoszczy. We wrześniu ubiegłego roku kontrola PIP wykazała, że żaden z pracowników tartaku nie miał lekarskiego zaświadczenia o braku przeciwwskazań do pracy na zajmowanym stanowisku, choć P. zatrudniał głównie osoby niepełnosprawne. - Nakaz takich badań z rygorem natychmiastowej wykonalności, wydany przez inspektorów PIP, został przez pracodawcę zbagatelizowany i udało się go wyegzekwować dopiero po kolejnej kontroli w listopadzie - informuje rzecznik.
W grudniu wyszło na jaw, że pracownicy tartaku pracowali w niebezpiecznych warunkach, bo przy maszynach pozbawionych osłon, więc nakazano wstrzymanie ich obsługi, a w styczniu br. sytuacja znów się powtórzyła i PIP wydała... kolejne nakazy. - To wszystko nieprawda. Napisałem skargę na inspektorów, bo okazali się niekompetentni. U mnie behapowcem jest były pracownik PIP z trzydziestoletnim stażem i dba o bezpieczeństwo w tartaku - przekonuje Krzysztof P.
O tym, że firmami pana P. interesują się komornicy i kontrolerzy Państwowej Inspekcji Pracy, pisaliśmy trzy lata temu w publikacji: „Uwaga! Strugają klienta”. Zgłosili się wtedy do redakcji oszukani klienci tartaku. Wpłacili zaliczki na więźby dachowe oraz drewniane domki i nie doczekali się zwrotu pieniędzy ani usługi. Nieskuteczne okazały się też sądowe nakazy zapłaty. Komornik nie miał co zająć, bo na tartacznych maszynach mieli już zastaw inni wierzyciele, w tym: gmina Osielsko i urząd skarbowy.
Krzysztof P. twierdzi, że pieniądze od 19 klientów tartaku wyłudził jego pracownik. Poszkodowani nie wierzą: on kłamie i ucieka przed wierzycielami z majątkiem. Teren przy Ujejskiego zapisał na nieletniego syna, a działkę w Osielsku, którą kupił wspólnie z gangsterem, znanym jako Kadafi, podarował małoletniej córce - podpowiadają. - Teraz słyszymy, że chce zgarnąć 10 mln zł odszkodowania za ukryty przed wierzycielami majątek.
- Mój ojciec chciał, by po jego śmierci wnuk przejął część terenu przy Ujejskiego, więc odkupiłem udziały od ciotek i darowałem je synowi - twierdzi Krzysztof P. O interesach z Kadafim mówi: - Znam go od urodzenia. Przyprawiono mu twarz gangstera, a to mój przyjaciel.
Kiedy rozpocznie się budowa drugiej nitki Trasy Uniwersyteckiej? Nie wiadomo, bo trwa jeszcze analiza wniosków, złożonych przez mieszkańców, a projekt badają audytorzy bezpieczeństwa ruchu drogowego.
Krytycznie do projektu II etapu trasy podchodzi „Metropolia Bydgoska”. Przewodniczący tego stowarzyszenia Piotr Cyprys krytykuje brak bezpośredniego prawoskrętu z ul. Jana Pawła II w ul. Glinki oraz z projektowanej Trasy Uniwersyteckiej (z ul. Jana Pawła II ) w kierunku lotniska.