- Jeżeli mam dokumenty podpisane przez prezydenta miasta, powołuję się na nie, a potem od prezydenta słyszę, że jestem kłamcą, to ktoś albo czegoś nie wie, nie rozumie albo faktycznie coś innego wchodzi w grę - mówi w rozmowie z „Expressem” niezależny radny Bogdan Dzakanowski.
Radny stał się w środę „gwiazdą wieczoru”, kiedy podczas sesji Rady Miasta, w punkcie obrad dotyczącym miejskiego programu dofinansowywania zabiegów in vitro w latach 2017-2020, wezwał do Urzędu Miasta... policję.
Zaczęło się już od początku, Dzakanowski wszedł na mównicę i mówił o petycji mieszkańców przeciwko temu programowi.
Projekt partii?
- Złożyłem na ręce przewodniczącego petycję o niefinansowaniu in vitro, które podpisało 2550 osób - mówi „Expressowi”.
Alkomat na sesji Rady Miasta Bydgoszczy. Policja wszczyna postępowanie
Przy okazji jednak, radny starał się udowodnić, że inicjatywa miejskiego programu in vitro jest projektem partii politycznej, a nie osoby fizycznej, jak powinno być przy projekcie obywatelskim. Twierdził, że w jego przypadku właśnie w taki sposób obecne władze miasta utrąciły inicjatywę, więc domagał się tego samego.
Dzakanowski wykrzyczał, że dzwoni na numer 112, żeby policja zbadała trzeźwość prezydenta i przewodniczącego Rady Miasta Zbigniewa Sobo- cińskiego. Badanie alko- matem w obu przypadkach dało wynik 0,0 promila.
Analizy trwają
Rafał Bruski oraz Zbigniew Sobociński w środę wieczorem zapowiedzieli podjęcie kroków prawnych przeciwko radnemu Dzakanowskiemu.
Tyle że wczoraj do końca dnia nie było wiadomo, jakie to będą kroki...
- Na razie trwają analizy prawne, nie możemy nic konkretnego powiedzieć, minęło za mało czasu - stwierdziła wczoraj Marta Stachowiak, rzecznik prezydenta miasta.
Do sądu nie pójdę...
- Osobiście nie mam zamiaru iść do sądu z pozwem cywilnym i jeszcze w dodatku za tego pana ponosić koszty - mówi „Expressowi” Zbigniew Sobo- ciński, przewodniczący Rady Miasta.
- Ja już naprawdę jestem zmęczony tym, co robi radny Dzakanowski, przedłużając wiele sesji, składając nieuzasadnione wnioski. W środę nie tylko przecież chciał skontrolować prezydenta i mnie na alkohol i inne środki, ale także jego wypowiedzi wskazywały na całą radę...
Na razie moim krokiem będzie wysłanie listu do przewodniczących klubów, żeby wsparli nasze przyszłe działania prawne.
Opinia bez znaczenia
- To, że przewodniczący Rady Miasta chce wykluczyć Bogdana Dzakanowskiego z posiedzeń przewodniczących klubów, było jasne i już zapowiedziane podczas sesji - mówi Mirosław Jamroży, przewodniczący klubu radnych Prawa i Sprawiedliwości.
PiS Dzakanowskiego toleruje, choć nie do końca. - Nie chcę oceniać zachowania radnego, to nie moja rola, tak samo nasze stanowisko w sprawie wykluczenia go z posiedzeń przewodniczących klubów jest bez znaczenia - szef Rady Miasta ma prawo go wyłączyć, bo Dzakanowski nie jest w klubie - dodaje Mirosław Jamroży.
Ireneusz Nitkiewicz, szef klubu radnych SLD, mówi wprost: - Nie wiem, co się stało Bogdanowi. To dobry działacz, jest lubiany przez mieszkańców. Lepiej, żeby takim właśnie pozostał.
Jest postępowanie
- Jak prezydent ma podejrzenie, że urzędnik jest pijany, to też ma prawo dzwonić na policję - kończy Dzakanowski.
Wczoraj policjanci z komisariatu na Szwederowie wszczęli postępowanie na podstawie art. 66 kodeksu wykroczeń, który mówi o nieuzasadnionym wzywaniu służb. Jeżeli dojdzie do postawienia zarzutu radnemu Dzakanowskiemu, może mu grozić areszt albo grzywna nawet do 1500 zł.
Nasze stanowisko w sprawie wykluczenia go z posiedzeń przewodniczących klubów jest bez znaczenia.