https://expressbydgoski.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Czterdziestolatki na zjeżdżalni

Jest ich na razie niewiele. O jednych krążą legendy, o innych słychać mało. Na nartach, w piżamach, na basenie, w przebraniu bobasa - tak coraz częściej relaksujemy się w Bydgoszczy.

Jest ich na razie niewiele. O jednych krążą legendy, o innych słychać mało. Na nartach, w piżamach, na basenie, w przebraniu bobasa - tak coraz częściej relaksujemy się w Bydgoszczy.

<!** Image 3 align=right alt="Image 15835" >Właścicielka pewnej bydgoskiej firmy cateringowej sporo już widziała, ale na długo zapamięta jedną imprezę.

- Był to bal przebierańców w wynajętej sali. Wąskie grono przyjaciół z jednej branży. Wszyscy w piżamach. Mieli własnego wodzireja, własny zespół muzyków. Lał się alkohol. Co tam się działo? Wszystko - opowiada kobieta. Nie chce powiedzieć nic więcej. - W moim zawodzie obowiązuje dyskrecja. Gdyby klienci przeczytali, że opowiadam o pikantnych szczegółach, to by mnie powiesili - żartuje.

Dorośli jak dzieci

Dziś nie wystarczy jednak muzyka i alkohol. Niektórzy szukają relaksu... w dziecięcych igraszkach.

- To jest taki powrót do dzieciństwa. Ale trzeba mieć poczucie humoru, żeby się na to zdecydować - opowiada Tomasz Orzada, menager bydgoskiego Centrum Zabaw Rodzinnych Family Park. Do późnych godzin wieczornych obiektem rządzą dzieci, ale po nocach przejmują go od czasu do czasu ich rodzice. Przebrani za dzieciaki szaleją na zjeżdżalniach i rywalizują ze sobą w przedszkolnych zabawach prowadzonych przez tutejszych animatorów. - Jeden z klientów wyprawił tu swoje czterdzieste urodziny. Były konkursy, a potem wszyscy ruszyli na zjeżdżalnię - mówi Orzada.

Od niedawna Family Park oferuje firmom jeszcze jedną formę spotkań dla dorosłych.

- Przeżyło się w zakładach tradycyjne nagradzanie pracowników i nudne obchodzenie jubileuszy. Firmy zamawiają u nas dyskretne nakręcenie filmu lub zrobienie po cichu zdjęć grupie pracowników. Potem zapraszamy wszystkich do nas i prezentując zabawną animację o każdym z osobna, wręczamy nagrody - dodaje Orzada.

Nocny slalom do kotła

Ci, którzy lubią łączyć poczucie humoru ze sportową rywalizacją, mogą się wybrać na stok narciarski w bydgoskim Myślęcinku. Kilka dni temu, po zamknięciu wyciągu dla klientów z zewnątrz, odbyły się tam nocne zawody w slalomie zakończone degustacją grochówki. Impreza była zamknięta.

- To była świetna zabawa. Widać było, że niektórzy dawno nie jeździli i że granatem oderwano ich od biurka. Ale część rywalizowała na serio. W przyszłości chcemy zakupić bramkę startową z urządzeniem do elektronicznego pomiaru czasu - instruktor narciarstwa Stefan Kulmatycki podkreśla, że podczas imprezy, w której wzięło udział ponad 30 osób, nie polała się ani jedna kropla alkoholu. - To byli sportowcy - śmieje się.

Jeśli ktoś nie umie jeździć na nartach, nie pociąga go klimat popularnych w ostatnim czasie kręgielni i nie pasuje mu rywalizacja, może pojeździć sobie na rowerze. W miejscu, czyli bez ścigania się. Nie łudźmy się jednak, że bez wysiłku. Od niedawna coraz więcej zwolenników zdobywa w Polsce dynamiczna jazda na rowerze stacjonarnym, przy dźwiękach ostrej muzyki, w blasku migających wielobarwnie lamp stroboskopowych. Nazywa się to spinning i ma kilka odmian.

- Pedałuje się na stojąco przez pięćdziesiąt albo osiemdziesiąt minut. Pracuje przy tym całe ciało - mówi jedna z instruktorek bydgoskiego Centrum Sportu i Rekreacji Sport Factory.

Kto się nie zmęczy rytmicznym pedałowaniem, może spalić tłuszcz w jednej z dwóch kabin do squasha (jedynych w regionie). Mniej wybiegani mogą skorzystać z czegoś innego. - Na specjalne życzenie klientów od czasu do czasu rozwijamy w największej części hali dywan, na którym można ćwiczyć pełne uderzenia golfowe - mówi szef marketingu Paweł Gudaczewski.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Biznes

Polecane oferty
* Najniższa cena z ostatnich 30 dniMateriały promocyjne partnera
Wróć na expressbydgoski.pl Express Bydgoski