Słowne zaczepki, awantury, pijani i agresywni chuligani - tak zdaniem niektórych wyglądają kulisy Europejskiego Lata Artystycznego na Starym Rynku.
Pani Alicja z Fordonu w, piątek 12 sierpnia, wybrała się na Stary Rynek. Chciała spędzić miły wieczór na koncercie z cyklu Europejskie Lato Artystyczne. Zawiodła się.
- Zaskoczyła mnie liczba nietrzeźwych. Kiedy byłam przy zegarze na Mostowej, dwaj łysi osobnicy zaczęli się przy mnie szarpać i wyzywać w wulgarny sposób. Jeden popchnął drugiego tak, że potrącił mnie. Poleciałam na ogrodzenie kawiarenki. Poobijana wróciłam do domu. Odechciało mi się „kultury” w takim wydaniu - mówi fordonianka.
<!** Image 2 align=none alt="Image 177950" sub="Wczorajszy koncert bandu Józefa Eliasza to kolejna odsłona Europejskiego Lata Artystycznego, ciekawej propozycji Miejskiego Ośrodka Kultury. Oby miłośnicy muzyki nie musieli już narażać się na zaczepki słowne i agresję fizyczną.
Fot. Tymon Markowski">
Nieznośna woń denaturatu
Mieszkańcy Starego Rynku i staromiejskich uliczek narzekają przede wszystkim na nocne hałasy dobiegające z licznych ogródków piwnych i pubów, a także wulgarne zachowanie bywalców. Nie jest tajemnicą, że są kluby, które upodobali sobie szczególnie osobnicy kojarzeni z półświatkiem.
- W piątkowe wieczory w rejonie Rynku można spotkać ogolonych na łyso mężczyzn, którzy wysiadają ze swoich „beemek” i idą bawić się do lokali. To wątpliwa wizytówka naszego miasta - uważa pani Alicja.
Z kolei pani Kasia, barmanka w jednej z knajp przy Starym Rynku twierdzi, że jest tu bezpiecznie, ale uciążliwi są bezdomni żule. - Na odległość cuchną denaturatem. Zaczepiają naszych klientów, proszą o pieniądze i papierosy. To pradziwa plaga. Gdy tylko pojawia się patrol, znikają, po czym znowu się pojawiają - narzeka młoda kobieta. Podobne opinie słyszymy w innych lokalach.
<!** reklama>
Tylko w lipcu tego roku w referacie Śródmieście bydgoska straż miejska wywiozła 60 osób do punktu pomocy osobom nietrzeźwym. W referacie Szwederowo było 41 takich przypadków.
Policjanci zapewniają, że więcej patroli w okolice Starego Rynku kieruje się w dni weekendowe. - Ponadto w ramach akcji „Alkohol, narkotyki, brak biletów powrotnych” przeczesujemy okolice pubów, restauracji i dyskotek. Także monitoring miejski czuwa nad bezpieczeństwem tych miejsc - dodaje nadkom. Daszkiewicz.
Stare Miasto wraz z Wyspą Młyńską są ustanowione „Bezpieczną strefą”. - Oznacza to, że codziennie obchodzi te miejsca kilkanaście patroli wspólnych straży miejskiej i policji - wyjaśnia Arkadiusz Bereszyński, rzecznik prasowy municypalnych.
Zapracowani stróże porządku
Policja i straż miejska mają w tym rejonie pełne ręce roboty.
- Tylko od początku czerwca na Starym Rynku i kilkunastu przyległych uliczkach podjęliśmy ponad 350 interwencji. Głównie chodziło o zakłócanie ładu i porządku, ciszy nocnej, osoby nietrzeźwe i niewłaściwe parkowanie. Nie należałoby jednak łączyć wszystkich tych zdarzeń z koncertami, jakie odbywają się na Rynku - mówi nadkom. Maciej Daszkiewicz z zespołu prasowego Komendy Wojewódzkiej Policji w Bydgoszczy.
Służba na koncertach
Koncerty z cyklu „Europejskie Lato Artystyczne” organizowane przez Miejski Ośrodek Kultury są zwykle zabezpieczane przez funkcjonariuszy straży miejskiej.
- Nie w każdym przypadku są to imprezy masowe. W myśl ustawy musi być co najmniej 1000 uczestników, aby mówić o imprezie masowej. Naszym strażnikom zdarzało się zabezpieczać koncerty, na które przyszło po dziesięć osób - podkreśla Arkadiusz Bereszyński.
W rejonie Śródmieścia i Szwederowa strażnicy najwięcej mandatów wlepiają za zakłócanie wykroczenia przeciwko bezpieczeństwu osób i mienia, obyczajności publicznej oraz za spożywanie alkoholu w miejscach publicznych.
Największą staromiejską zadymą w ostatnim czasie było zdemolowanie baru z fajkami shisha w maju tego roku. Grupa mężczyzn świętowała w lokalu wieczór kawalerski. W pewnym momencie zaczęli demolować wszystko, co było w środku. Rozbili osiem fajek wodnych, posążek egipskiej bogini, spalili wykładzinę, połamali stoliki i pozrywali dywany i połamali ogrodzenie. Właściciel oszacował straty na 9 tysięcy złotych. Po demolce w barze bijatyka przeniosła się na płytę Starego Rynku.