Kilkadziesiąt osób średniego personelu medycznego Nowego Szpitala w Świeciu na ulicach miasta demonstrowało swoje niezadowolenie. <!** Image 2 align=none alt="Image 192847" sub="Fot. Marek Wojciekiewicz">
Pielęgniarki z Nowego Szpitala w Świeciu w sporze zbiorowym z zarządem placówki są od ubiegłego roku. Podczas ostatniego spotkania przedstawicieli 150 osób średniego personelu medycznego z kierownictwem szpitalem, nie doszło do porozumienia. Pracownicy domagają stosunkowo niewiele, bo po 100 złotych podwyżki do i tak na ogół bardzo niskiej, podstawy wynagrodzenia.
- To chyba nie jest jakaś oszałamiająca kwota dla budżetu szpitala - przekonuje Renata Semrau, przewodnicząca Związku Zawodowego Pielęgniarek i Położnych. - To, że w walce o te obiecane przecież niewielkie pieniądze musimy uciekać się do takich środków, jest dla nas upokarzające - przyznaje rozgoryczona.
Pielęgniarki i wspierający ich protest przemaszerowali główną ulicą miasta i pojawili się przed siedzibą starostwa. Tam, podczas spotkaniu z Marzeną Kempińską, starostą powiatu świeckiego, usłyszały dobrze już im znane argumenty. - Szpital musi inwestować w bazę techniczną, by być konkurencyjnym na rynku usług medycznych - tłumaczyła Marzena Kempińska. - Winnym zaniedbań w sferze płac jest Narodowy Fundusz Zdrowia, który zalega z zapłatą za wykonane świadczenia, to te pieniądze byłyby przeznaczone na podwyżki dla was - przekonywała starosta.
Podobnych argumentów używał w liście do pracowników prezes spółki zarządzającej szpitalem. - Szpital odczuwa nie tylko wstrzymanie opłat za wykonane usługi ponad limit, ale również jest uczestnikiem postępowań kontrolnych prowadzonych przez NFZ, których efekt istotnie odbija się na kondycji finansowej zakładu - twierdzi Tomasz Ławrynowicz, prezes zarządu Nowego Szpitala w Świeciu. - Na to nakłada się także konieczność zakończenia rozpoczętych remontów, związanych nie tylko z poprawą jakości świadczonych usług, ale także powiązanych z zaciągniętymi już zobowiązaniami wynikającymi z prowadzonych projektów unijnych - przekonuje w swoim piśmie Tomasz Ławrynowicz.<!** reklama>
Delegacja protestujących opuściła gabinet starosty z ustaleniem, że w najbliższym czasie dojdzie do spotkania, podczas którego obie strony zredagują wspólnie pismo do NFZ i ministerstwa. Zażądają zaległych pieniędzy, które szpital przeznaczy na podwyżki. Ta dość mglista perspektywa rozsierdziła oczekujących przed siedzibą starostwa uczestników pikiety, którzy głośno wyrazili swoje niezadowoleni i na znak dezaprobaty i jako ostrzeżenie na klamce do budynku powiesili kilkadziesiąt czarnych szarf.