Marszałek chce zlikwidować Bydgoskie Centrum Diabetologii i Endokrynologii oraz Wojewódzkie Centrum Reumatologii i Rehabilitacji. Jeśli zgodzą się na to radni wojewódzcy obie jednostki staną się spółkami.
<!** Image 3 align=none alt="Image 224456" >
Na najbliższej sesji Sejmiku Województwa radni przegłosują likwidację dwóch ważnych dla pacjentów instytucji - Centrum Diabetologii i Endokrynologii przy ul. Baczyńskiego i Wojewódzkiego Centrum Reumatologii i Rehabilitacji przy ul. Markwarta. Oba centra stać się mają spółkami z ograniczona odpowiedzialnością, których udziałowcami będą dotychczasowi pracownicy.
<!** reklama>
Centra na brak pacjentów narzekać nie mogą, a kolejki do przyjęcia do specjalisty są bardziej normą niż wyjątkiem. Czas oczekiwania łączy się z tym, na jakim etapie realizacji kontraktu z NFZ jest placówka - można czekać miesiąc, można i pół roku. Najcierpliwsi muszą być ci, którzy do specjalisty udają się po raz pierwszy. Kolejka chętnych jest jednak zawsze i nie ma się co dziwić. Pacjenci, którzy chcieliby skorzystać z porad prywatnie, musieliby na wizytę wydać minimum 100 złotych.
Nie zmieni się nic?
Dr Mirosława Polaszewska-Muszyńska, dyrektor Bydgoskiego Centrum Diabetologii i Endokrynologii w Bydgoszczy, która wystąpiła z wnioskiem o likwidację, nie chce komentować przyszłości placówki, odsyłając po informacje do wicemarszałka Hartwicha. - Przekształcenie jest zgodne z wolą organu założycielskiego, jakim jest marszałek województwa. Pacjenci będą mieli zapewnioną kontynuację leczenia i dostęp do specjalistów. Dla pacjentów nie zmieni się nic, a jeśli już, to na lepsze - zapewnia.
Likwidację popiera też Rada Społeczna centrum Diabetologii i Endokrynologii.
Likwidacja dobra dla pacjentów
- Jestem pod wrażeniem funkcjonowania centrum, sami pracownicy bardzo popierali zamiar likwidacji i przekształcenia w spółkę, wykupując udziały pracownicze - uważa członek rady Zdzisław Tylicki. - Moje jedyne wątpliwości budzi fakt dzierżawy budynków spółce. Jak widać w przypadku bydgoskich przychodni, to może być potencjalne niebezpieczne, gdy samorząd zechce szukać pieniędzy i zaproponuje wykup budynków przychodniom. Niektórych przychodni w Bydgoszczy na to nie stać - zauważa Zdzisław Tylicki.
- Nie ma zagrożenia dla pacjentów - uspokaja wicemarszałek województwa Edward Hartwich. - Ryzyko zmian ponoszą wyłącznie udziałowcy nowych spółek w postaci pracowników. Nawet jeśli, zakładamy hipotetycznie, jednostki te w nowej formule nie poradzą sobie na rynku, to ich kontrakty z NFZ przejmą inne placówki. Pacjent opiekę będzie miał zapewnioną. Chciałbym stanowczo podkreślić, że mamy pełne zaufanie do zespołów pracowniczych tych jednostek i jesteśmy przekonani, że będą działać jeszcze lepiej niż dotychczas.
Marszałek podkreśla, że podobne zmiany nastąpiły w przychodni sportowej i dwóch tzw. przychodniach kolejowych, a także w ośrodku Sue Ryder - pacjenci na nich nie stracili.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
Plotki, sensacje i ciekawostki z życia gwiazd - czytaj dalej na ShowNews.pl
- Torbicka kontra Derpienski na Festiwalu w Cannes. Cicha elegancja czy róż i cekiny?
- O tej relacji Rosiewicza i Villas nikt nie wiedział. Prawda wyszła na jaw teraz
- Roxie obwieszona Chanel wybierała obrączki z Kevinem. Mieli wyjątkowe towarzystwo
- Foremniak obnaża sfatygowane stopy. Mogła oszczędzić nam takich widoków? [FOTO]