https://expressbydgoski.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Co dalej z wyrokiem Matthew L.? Wraca sprawa głośnego zatrzymania filmowca w Bydgoszczy

Maciej Czerniak
Proces filmowca Matthew L. rozpoczął się w bydgoskim sądzie w 2021 roku, a zakończył w 2024
Proces filmowca Matthew L. rozpoczął się w bydgoskim sądzie w 2021 roku, a zakończył w 2024 Polskapress
Wymiar Sprawiedliwości ma problem z wykonaniem wyroku w sprawie znanego operatora filmowego i jego zatrzymania w Bydgoszczy w 2018 roku. Artysta wypowiedział umowę adwokatom, przebywa w USA. Historia sprzed 7 lat wciąż bez finału.

Warszawska kancelaria Mamiński&Partners nie reprezentuje już Matthew L., amerykańskiego operatora filmowego, którego proces toczył się przed bydgoskim sądem. Ten fakt, między innymi ma wpływ na to, że choć wyrok zapadł w kwietniu 2024 roku, jego wykonanie nie jest takie proste.

Zgodnie z ustaleniami Prokuratury Rejonowej Bydgoszcz-Południe, artysta wypowiedział pełnomocnictwo dotychczasowym prawnikom. Gazeta Wyborcza przytacza też relację adw. Marcina Mamińskiego, który potwierdza, że kancelaria już nie reprezentuje filmowca.

Przypomnijmy, że wyrok w Sądzie Rejonowym w Bydgoszczy zapadł po sześciu latach od postawienia L. zarzutów. Uznany operator filmowy, współtwórca hollywoodzkich hitów i nagradzanych dzieł miał zapłacić po 75 tys. zł nawiązki poszkodowanemu policjantowi i ratownikowi medycznemu. Co ważne jednak, sąd nie uznał go winnym czynu chuligańskiego, którego popełnienie pierwotnie mu zarzucano.

Orzeczone w wyroku 75 tys. zł nawiązki wobec każdego z dwóch uznanych sądownie za poszkodowanych w sprawie, to nie wszystko, bo Matthew L. miał jeszcze pokryć koszty postępowania sądowego w wysokości 14 tys. zł. Jeszcze wiosną ubiegłego roku jego ówcześni adwokaci nie wykluczali dalszych kroków w tej sprawie. Możliwą apelację zapowiadali również śledczy Prokuratury Rejonowej Bydgoszcz-Południe, którzy wnosili akt oskarżenia do sądu.

Poranna wizyta ratowników medycznych

Mowa o sytuacji z 13 listopada 2018 roku, do której doszło podczas festiwalu filmowego Camerimage. Około 5 nad ranem w hotelu Holiday Inn w Bydgoszczy, gdzie artysta przebywał, wezwano pogotowie ratunkowe.

Jak wykazało późniejsze badanie, miał on w organizmie prawie 3 promile alkoholu. Kiedy jeden z ratowników próbował zbadać mężczyznę, ten - jak to ujął Krzysztof Wiśniewski, rzecznik Wojewódzkiej Stacji Pogotowia Ratunkowego w Bydgoszczy - uderzył go w twarz. Poturbowany ratownik trafił do szpitala między innymi z ukruszonym zębem. Na miejsce wezwano następnie policję. Wtedy L. miał „naruszyć nietykalność funkcjonariusza publicznego”.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Pojedynek na marsze. Trzaskowski kontra Nawrocki

Dalszy ciąg artykułu pod wideo ↓

- To co było wyczuwalne, to woń alkoholu. Rozpoczęliśmy badania. Wyzywał nas, choć po angielsku. W pewnym momencie chciał usiąść. Gdy się nad nim pochyliłem, by mu pomóc, uderzył mnie z pięści w twarz - opowiadał z kolei ratownik medyczny. - Zrobiło mi się ciemno przed oczami.

Wdrożono procedurę NIE

Proces rozpoczął się w połowie 2021 roku. Wcześniej wyjaśnione musiały zostać względy formalne, o które wnosili Marcin Mamiński i Rafał Rozwadowski, adwokaci oskarżonego Matthew L. Wnioskowali o możliwość skonsultowania się z ich klientem w sposób bezpośredni, twarzą w twarz na miejscu, w Kalifornii, gdzie mieszka. Zaznaczali, że od miesięcy starali się o uzyskanie zgody na wjazd do Stanów Zjednoczonych, ale było to niemożliwe ze względów epidemicznych. Ostatecznie Ambasada USA wydała zgodę na przylot w ramach procedury specjalnej NIE (national interest exception). Sąd zgodził się na to.

- Prawo do bezpośredniego, poufnego kontaktowania się z obrońcami należy do podstawowych gwarancji oskarżonego w procesie - argumentował swoje postanowienie sędzia Jakub Kościerzyński. - Tak samo, jak prawo oskarżonego do możliwości osobistej obrony w postępowaniu, osobistego konfrontowania się z zarzutami na sali rozpraw.

Uznany artysta filmowy

Matthew L. to uznany operator filmowy, autor zdjęć do obsypanego nagrodami "Czarnego łabędzia", później "Narodzin gwiazdy", "Wieloryba". Pracował też przy filmie "Maestro" opowiadającym historię Leonarda Bernsteina.

Polecane oferty
* Najniższa cena z ostatnich 30 dniMateriały promocyjne partnera

Wybrane dla Ciebie

Apartament glamour Hanny Żudziewicz i Jacka Jeschke. Salon kąpielowy, złoto i marmury

Apartament glamour Hanny Żudziewicz i Jacka Jeschke. Salon kąpielowy, złoto i marmury

Za dużo wniosków, za mało pieniędzy. Nie wszyscy otrzymają 200 tys. zł wsparcia

Za dużo wniosków, za mało pieniędzy. Nie wszyscy otrzymają 200 tys. zł wsparcia

Wróć na expressbydgoski.pl Express Bydgoski