https://expressbydgoski.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Co by w tej Bydgoszczy jeszcze spaprać, panowie...

Tomasz Zieliński
Murek nad promenadą wygląda jak skład amunicji przed uliczną walką. Ile tego kamienia wylądowało już w Brdzie? Kto zapłaci za uzupełnienie ubytków?
Murek nad promenadą wygląda jak skład amunicji przed uliczną walką. Ile tego kamienia wylądowało już w Brdzie? Kto zapłaci za uzupełnienie ubytków? Dariusz Bloch
Trasa Uniwersytecka, Glinki, Chodkiewicza, Brzozowa to miejsca , w których konieczne były poprawki chwilę po zakończeniu inwestycji.

- Mamy problem - zgodnie twierdzą miejscy urzędnicy i część przedsiębiorców. - Prawo o zamówieniach publicznych nakłada na nas obowiązek kierowania się głównie ceną: wygrywa najtańszy. Wielokrotnie oznacza to konieczność „naprawiania nowego”. Dobrze, jeżeli firma poczuwa się do odpowiedzialności i karnie, a co najważniejsze - szybko - przeprowadzi prace gwarancyjne. A co, jeśli nie?- Wtedy oznacza to, często wielomiesięczny, boks prawników. Oni zarabiają, tracimy my wszyscy.

- Na szczęście konkurencja wymusza coraz dłuższe okresy gwarancyjne - komentuje Krzysztof Kosiedowski, rzecznik prasowy Zarządu Dróg Miejskich i Komunikacji Publicznej, jednego z największych miejskich inwestorów. - Kilka lat temu zazwyczaj był to rok, teraz często sześć, a nawet osiem lat. Wszystko zależy od negocjacji. To daje nam możliwość egzekwowania napraw fuszerek, na których ujawnienie musimy poczekać trochę dłużej.

- Są firmy, które teoretycznie wygrywają przetargi, a faktycznie realizują je podwykonawcy - mówi bydgoski przedsiębiorca, działający w branży budowlanej. - Nic dziwnego, że trudno wyegzekwować jakość, skoro każdy chce jak najwięcej zarobić. Pieniądze z miasta dostaje firma, która złożyła dokumenty. Później swoje dostać może podwykonawca. Im bardziej oszczędzi na ludziach i materiale, tym dla niego lepiej, bo zarobi więcej. Co wygrywa na takiej procedurze? Na przykład to, że nie musi składać referencji, których oczekuje miasto, bo zazwyczaj nie miałby czego złożyć. To załatwia firma, która bezpośrednio startuje w przetargu. Z tego biorą się kwiatki, o których piszecie...

Faktycznie, podejście wykonawców do napraw gwarancyjnych jest różne. Są firmy, które ze względu na dbałość o renomę nie robią z tym problemu, biorą go „na klatę”. Inni wiją się jak piskorze.

Komentarze 5

Komentowanie zostało tymczasowo wyłączone.

Podaj powód zgłoszenia

D
Dawid
Jeśli mądrzejszy jesteś od nieudaczników napisz rozwiazanie problemu na Focha ? konkretnie i na temat...
s
seba19781
ZDMiKP w Bydgoszczy to banda starych nieudacznikow. Piekne slowa o gwarancji....Ulica Focha kolo Opery remontowana pare lat temu pofaldowala sie przy torach.Wykonawca poprawil te faldy-minely chyba trzy lata i znowu jest to samo.Niestety w Bydgoszczy nie ma gospodarza ktory rozpedzilby to towarzystwo.
D
DYN
WSZYSTKO ZA PRZYZWOLENIEM " RATUSZA "
x
xx
Stare prawo o zamówieniach publicznych wcale nie nakładało obowiązku wyboru najniższej ceny. Najniższą cenę wybierał słaby zamawiający który chciał mieć święty spokój. Efekty takiego podejścia zbieramy do dzisiaj.
k
kkk
Temat dyżurny? Właśnie zmienia się prawo o zamówieniach publicznych i już cena nie będzie podstawowym warunkiem. teraz dopiero się narobi. Kasa popłynie szerokim strumieniem, ale czy nie będzie już wymówki, że tanie materiały, firmy krzaki, ludzie bez kwalifikacji itp.
Wróć na expressbydgoski.pl Express Bydgoski