Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Cierpienie dodało jej sił

Maria Warda
Chociaż los nie był dla niej łaskawy, nie skarży się na trudy życia. Dotknięta achondroplazją 26-latka, niezwykłym uśmiechem zjednuje sobie serca ludzi.

Chociaż los nie był dla niej łaskawy, nie skarży się na trudy życia. Dotknięta achondroplazją 26-latka, niezwykłym uśmiechem zjednuje sobie serca ludzi.<!** Image 2 align=none alt="Image 210289" sub="Fot. Maria Warda">

Piwnica, w której ma Pani lokal gastronomiczny cieszy się coraz większym powodzeniem. Jak to się robi?

Po prostu szczerze lubię ludzi, a jest to cecha, która przyciąga, a nie odpycha. Ponad 3 lata temu, wspólnie z moim przyjacielem Piotrem zdecydowałam się na dzierżawę obiektu od pana Janusza Jeślikowskiego. Dziś wiem, że to była dobra decyzja, chociaż zaczynaliśmy od zera. Pani prowadząca przed nami lokal nie rozkręciła interesu, więc nie mieliśmy żadnego rozeznania czy przyciągniemy klientów. Postawiliśmy na dobre i w miarę tanie jedzenie. Nie szczędzimy na porcjach. Posiłki muszą być świeże i smaczne. Ta metoda okazała się skuteczna. Nie potrzebujemy wielkiej reklamy, bo ludzie jedni drugich informują, że warto u nas coś zjeść. Sama nic bym nie zdziałała. Mam wspaniałą kadrę, kucharze bardzo dobrze gotują.

Wcześniej próbowała Pani prowadzić w Żninie dyskotekę, ale było z tym trochę kłopotu. Sprawa trafiła nawet do burmistrza.

To był mój pierwszy biznes, miałam 21 lat. Koniecznie chciałam się usamodzielnić, stworzyć coś własnego, coś co sprawiałoby radość innym ludziom, a mnie dawało zarobek. W jednym z lokali po starej drukarni otworzyłam dyskotekę. Niestety, niektórzy mieszkańcy skarżyli się na hałas. Nie poddałam się. Po niezbędnych przeróbkach muzyka nie zakłóca ludziom snu. Teraz tamten lokal nazywa się „Hipnoza”. Dużo ludzi do nas przychodzi. Nie tylko młodzi, ale także starsi. Mamy muzykę dla każdego pokolenia. Uważam, że taniec i zabawa są potrzebne każdemu, niezależnie od tego, ile ma się lat.

Skąd taki pomysł na życie? Niejedna Pani koleżanka jeszcze nie zdążyła skończyć studiów.

Ja też studiowałam kosmetologię na Uniwersytecie Medycznym w Poznaniu. Mam licencjat. Zrobiłam to dla babci, której bardzo zależało, abym się uczyła. Ja jednak już jako nastolatka marzyłam, żeby żyć na własny rachunek. Chciałam być niezależna. Być może wynika to z mojej dolegliwości. Urodziłam się jako osoba dotknięta wadą genetyczną, to jest achondroplazją, co oznacza, że jestem o wiele mniejsza od swych rówieśników.

Może to dziwne, ale ja nie zauważam różnicy między Panią a jej rówieśniczkami. Może sprawia to energia, jaka od Pani emanuje.

Byłam mniejsza o 24 centymetry. W szkole średniej w klinice poznańskiej wydłużano mi kości. To było straszne cierpienie. Przez 5 lat miałam na nogach aparaty, które naciągały mi kości, skórę i mięśnie. Okazało się, że człowiek do wszystkiego może się przyzwyczaić, nawet do tak potwornego bólu. Nigdy nie narzekałam. Mam chyba silną psychikę.

Temu zabiegowi poddali Panią rodzice?

Rodzina przekazała mi bardzo dużo siły. Ojciec z mamą dali mi wolną rękę, kiedy byłam mała wspierali mnie i czekali aż dorosnę i podejmę sama decyzję. Kiedy skończyłam 16 lat, byłam gotowa do tego trudnego wezwania. Oprócz bólu, który jakoś zniosłam, najbardziej dokuczała mi samotność. Byłam uwięziona przez pięć lat. To był czas, który pozwolił mi ocenić, ilu mam prawdziwych przyjaciół. Niestety, nie wszyscy się sprawdzili w tym trudnym czasie, ale może to dobrze.

Pomimo zabiegania stara się Pani pomagać innym.

Lubię pomagać, głównie dzieciom. Co roku w wakacje pracuję jako wolontariuszka w Szkole Podstawowej nr 2. Mam swoją grupę. Odwiedzają mnie później często w „Pakamerze”. To są miłe chwile. <!** reklama>

Pani punkt gastronomiczny sąsiaduje z dużą restauracją. Konkurencja nie jest wskazana.

Przeciwnie, żyjemy w symbiozie. Przekonałam się, że lepiej wychodzi się, kiedy o sąsiadach mówi się dobrze. Zresztą tu na żnińskim Rynku żyjemy jak w rodzinie. Wszystkim zależy, aby nasze miasto było piękne. Z niecierpliwością czekam na maj i na otwarcie Rynku przez nasze władze. Zrobimy wszystko, aby ludzie czuli się tu jak u siebie.

TECZKA OSOBOWA:

Sara Otto - Ma 26 lat. Absolwentka Uniwersytetu Medycznego w Poznaniu gdzie zdobyła licencjat z kosmetologii. Prowadzi dwa lokale, w jednym odbywają się dyskoteki, drugi jest punktem gastronomicznym. Najlepiej czuje się wśród ludzi, ale już wie, że najlepszych przyjaciół poznaje się w biedzie. Chociaż ceni sobie samodzielność, rodzina jest dla niej najważniejsza.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!