https://expressbydgoski.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Chris, ty się nie rozwijasz"¦

Paweł Antonkiewicz
- Byłem kilka razy w Nakle. Z przyjacielem, Andrzejem Klimackim odwiedzaliśmy jego wujka, księdza Ignacego Klimackiego - mówił podczas spotkania w bibliotece fotoreporter Chris Niedenthal.

- Byłem kilka razy w Nakle. Z przyjacielem, Andrzejem Klimackim odwiedzaliśmy jego wujka, księdza Ignacego Klimackiego - mówił podczas spotkania w bibliotece fotoreporter Chris Niedenthal.

<!** Image 2 align=none alt="Image 180094" sub="W bibliotece w Nakle znany fotoreporter Chris Niedenthal dwie godziny opowiadał o sobie, swojej pracy i fotografii / Fot. Paweł Antonkiewicz">Kiedy Pan zaczął fotografować?

Miałem 11 lat, gdy po zdaniu ważnego egzaminu szkolnego dostałem aparat, Kodaka, w którym nie można było nastawiać ostrości, ani ekspozycji. Zrobiłem nim mnóstwo kiepskich zdjęć, ale powoli wsiąkałem w fotografię. Tak się nią zająłem, że musiałem się zaniedbać w szkole, bo rodzice z dnia na dzień, w trosce o moją maturę, postanowili mnie przenieść do szkoły prowadzonej przez benedyktynów na granicy z Walią. Maturę zdałem, ale tam tak zainteresowałem się fotografią, że postanowiłem uprawiać ją zawodowo. Ojciec nie mógł tego zrozumieć, bo nie wyobrażał sobie, że fotograf będzie mógł utrzymać rodzinę. Szkoda, że już nie żyje.

Jak Pan trafił do Polski?

Wychowałem się w polskiej rodzinie i interesowałem się Polską. Po raz pierwszy przyjechałem do niej w 1963 roku, spodobało mi się i potem były kolejne wizyty. Bywałem też w Nakle, gdzie mój przyjaciel Andrzej Klimacki odwiedzał wujka, księdza Ignacego Klimackiego. W 1972 roku skończyłem studia fotograficzne, zrobiłem, jak się dziś mówi licencjat, a od 1973 mieszkam w Polsce.

Co w Polsce było tak interesującego?

O Polsce wtedy świat prawie nic nie wiedział i chciałem ją pokazać, bo mało kto tutaj przyjeżdżał. Robiłem wtedy takie „michałki”: ule w Swarzędzu, sanatorium w kopalni w Wieliczce, straż pożarną zakonników w Niepokalanowie& Nawet dobrze się to sprzedawało.

Kiedy zaczęła się polityka?

W ogóle nie interesowałem się polityką, nie chciałem, żeby się ubecja mnie czepiała. Nadeszły jednak wydarzenia, które mnie w nią wciągnęły. Jako fotograf nie mogłem być obojętny na wybór Polaka na papieża, strajk w Gdańsku w 1980 roku i stan wojenny. Choć już w czerwcu 1976 roku próbowałem robić zdjęcia w Ursusie, ale się nie udało, bo mnie nakryli. Żona wtedy studiowała i powiedzieli, że im kaktus na dłoni wyrośnie, jak ona je skończy. Pewnie chodzą z tymi kaktusami&

16 października 1978 roku, Karol Wojtyła zostaje papieżem&

&i ja wtedy jadę do Wadowic, które zupełnie na to nie reagują, i robię zdjęcie, jak ksiądz Edward Zacher w księdze parafialnej wpisuje po łacinie, że Karol Wojtyła został papieżem. Potem, w 1979 roku zrobiłem papieżowi okładkowe zdjęcie na Jasnej Górze. Po mszy świętej wszyscy już poszli, a znajomy zakonnik poradził, abym poczekał. I miał rację - pokazał się rozluźniony, uśmiechnięty papież. Wtedy znowu potwierdziło się, że fotoreporter musi mieć szczęście, cierpliwość i umiejętność wykorzystania tego.

Kolejnym, wielkim polskim wydarzeniem był strajk w Stoczni Gdańskiej w 1980 roku.

Byłem tam drugiego dnia. Wszedłem do stoczni tylko dlatego, że angielski dziennikarz potrzebował tłumacza, zabroniono mi jednak robienia zdjęć. Siedziałem wtedy koło pana z wąsem, czułem, że dzieje się coś wielkiego. Kilka zdjęć z ukrycia zrobiłem, ale się bałem, że po wyjściu ze stoczni mogą mnie potraktować jako szpiega. Zrobiłem je jako pierwszy, ale świat jeszcze nie rozumiał, co się stało i dlatego z tygodniowym opóźnieniem ukazały się w Newsweeku. Po latach, na olimpiadzie w St. Lake City Wałęsa powiedział mi, że się nie rozwijam. On był elektrykiem związkowcem, dostał Nobla i został prezydentem, a ja ciągle robię zdjęcia.<!** reklama>

Stan wojenny&

Znowu był strach, ale trzeba było robić zdjęcia. Instynkt fotoreportera kazał być tam, gdzie coś się dzieje. Nie szarżowałem jednak, bo redakcje, z którymi współpracowałem czekały na dobre zdjęcia, a nie informacje o pobitym bohaterze. Tylko raz, w Nowej Hucie, esbecy zabrali mi naświetlone filmy. Mówiłem jak najmniej, robiłem jak najwięcej i uciekałem jak najszybciej& Zrobiłem za to wiele zdjęć, które mają wartość historyczną.

Fotografuje Pan jeszcze?

Teraz zajmuje się cyfryzacją moich zdjęć. Jest 500 tysięcy, z czego 400 tysięcy kiepskich, ale trzeba nad wszystkimi popracować.

 

Chris Niedenthal, fotoreporter

Fotoreporter, urodził się w Londynie w rodzinie polskich emigrantów. W Polsce fotografuje od początku lat. 70., współpracownik takich czasopism, jak Newsweek, Time, Der Spiegel, Forbes. Laureat nagrody World Press Photo w 1986 roku za opublikowany na okładce Time’a portret Janosa Kadara, sekretarza generalnego komunistycznej partii Węgier.

 

  • Spotkanie z Chrisem Niedenthalem w Powiatowej i Miejskiej Bibliotece Publicznej odbyło się w ramach projektu „Dyskusyjne Kluby Książki”, finansowanego ze środków Instytutu Książki w Warszawie.
Wróć na expressbydgoski.pl Express Bydgoski