https://expressbydgoski.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Lubię pogawędki po czesku

Maria Warda
Mało kto wie, że Grażyna Szafraniak, dyrektorka Biblioteki Publicznej Miasta i Gminy w Barcinie, jest absolwentką Wyższej Szkoły Ekonomicznej w... Pradze.

Mało kto wie, że Grażyna Szafraniak, dyrektorka Biblioteki Publicznej Miasta i Gminy w Barcinie, jest absolwentką Wyższej Szkoły Ekonomicznej w... Pradze.

<!** Image 2 align=right alt="Image 136528" sub="Grażyna Szafraniak uwielbia książki i zachęca do czytania nie tylko dorosłych, ale przede wszystkim dzieci i młodzież / Fot. Maria Warda">Studiowała Pani w Czechosłowacji, państwie przesiąkniętym ideą komunizmu, które już dziś nie istnieje. Skąd taki wybór?

Kończyłam Liceum Ogólnokształcące im. Braci Śniadeckich w Żninie. Wtedy dyrektorem był Zdzisław Bąk. To on właśnie zapytał mnie, czy nie chciałabym studiować za granicą. Chciałam, więc musiałam zdać wcześniej egzaminy. To było trochę śmieszne, bo miałam już w ręku indeks na studia, a matury jeszcze nie. Z naszego województwa studiowało w Pradze tylko dwoje żaków, z całej Polski jedenaścioro. Moją uczelnią macierzystą był Uniwersytet Mikołaja Kopernika w Toruniu. Musiałam się meldować, kiedy wracałam do Polski. Sprawdzali też mój indeks.

<!** reklama>Jakie ma Pani wspomnienia z tamtego okresu?

Na początku było nam trudno, bo wszystkie egzaminy musieliśmy zdawać po czesku. Nauczyłam się tego języka i z pracą magisterską nie miałam problemu. Tam panował zupełnie inny system niż u nas. Aby przystąpić do obrony pracy, musieliśmy zaliczyć trzy bloki tematyczne. Jeden nas Polaków bardzo bawił, bo był to: „Komunizm Naukowy i Historia Partii Związku Radzieckiego”. Musieliśmy znać także historię partii Czechosłowacji.

<!** Image 3 align=left alt="Image 136528" sub="Fot. Maria Warda">Nakłaniano was do wstąpienia do partii?

Nie, chociaż czescy koledzy nie mogli zrozumieć, w jaki sposób dostałam się na studia, skoro nie należę do partii. W Czechosłowacji młody człowiek nie dostał się na uczelnię, jeśli jego rodzice nie należeli do partii. Nam też kazali wypełnić taki informacyjny druk, ale nic z pozyskaną w ten sposób wiedzą nie zrobili.

Krótko po tym, jak rozpoczęła Pani studia kardynał Karol Wojtyła został papieżem. Jakie były reakcje?

Niektórzy zachowywali się obojętnie, ale miałam wrażenie, że wielu się bało. My jednak nie przejmowaliśmy się, chodziliśmy do katedry świętego Wita, gdzie msze święte odprawiał biskup Tomaszek. Znał nas dobrze, bo nasi chłopcy dzwonili w dzwony. Bardzo żałował kiedy skończyliśmy studia. W pamięci utkwił mi jeden z naszych czeskich profesorów, który po tym jak Karol Wojtyła został papieżem, prosił nas po cichu, abyśmy przywieźli mu z Polski portret Jana Pawła II. Bardzo się ucieszył, gdy spełniliśmy jego życzenie.

A więc młodość nie przejmuje się tak bardzo ustrojem...

To prawda. My dość otwarcie wyrażaliśmy swój światopogląd. Mieliśmy trochę nieprzyjemności, kiedy powstała „Solidarność”, na szczęście wtedy obroniłam pracę i wróciłam do Barcina.

A tu już czekał na Panią mąż...

Do dzisiaj on, synowa i syn, są dla mnie najważniejsi. Nie marzę o egzotycznych podróżach, ale aby wszyscy moi bliscy byli zdrowi. Cieszy mnie moja praca, to że mamy tylu czytelników i tak dużo dzieci do nas przychodzi. Warto dla nich i z nimi pracować. Kocham ludzi, lubię koty i to mi daje szczęście. Uwielbiam czytać książki. No i mieszkam w wymarzonym mieście, bo Barcin to moje miejsce na Ziemi.

Teczka personalna

Grażyna Szafraniak, dyrektorka biblioteki

Jest dyrektorką Biblioteki Publicznej Miasta i Gminy w Barcinie. Studiowała w Pradze ekonomię i zna język czeski. Jak mówi, praca wśród książek jest jej powołaniem. Ulubiony autor to Henryk Sienkiewicz, a ukochana książka - „Potop”. Jej hobby to fotografia. Kocha ludzi i lubi koty.

Wróć na expressbydgoski.pl Express Bydgoski