Sala była pełna, a naczelny „Tygodnika Powszechnego” mówił, dla kogo jest jego gazeta, wcale nie na kolanach opowiadał o Janie Pawle II, nauczaniu religii i kościelnej hierarchii.
<!** Image 2 align=none alt="Image 157534" sub="Wystarczyła informacja o tym, kto będzie gościem spotkania, a sala biblioteki wypełniła się po brzegi. Ksiądz Adam Boniecki odpowiadał na wszystkie pytania / Fot. Paweł Antonkiewicz">- Jesteśmy pismem dla ludzi myślących. To jest pismo katolickie, ale nie kościelne. Nie chodzimy do biskupa pytać, co pisać i czasem zdarza się, że słucham od kardynała Dziwisza: „Co ty za głupstwa napisałeś?” Piszą u nas ludzie wierzący i niewierzący, nikogo nie pytamy o świadectwo chrztu, łączą nas te same wartości - mówił o redagowanej przez siebie od 11 lat gazecie ksiądz Adam Boniecki podczas spotkania w Powiatowej i Miejskiej Bibliotece Publicznej w Nakle.
<!** reklama>Wielki dostojnik Kościoła
Współpracownik kardynała Karola Wojtyły, biskupa, kardynała i papieża, autor 900-stronicowego kalendarium jego życia, za najważniejsze swoje doświadczenie uznał lata spędzone w Watykanie, blisko Ojca Świętego.
- Wydawało mi się, że go znam. Zwykłego biskupa, który w redakcji zapominał, że jest dostojnikiem Kościoła i normalnie rozmawiał z nami. W Watykanie zobaczyłem jego wielkość. Człowieka, który zrobił wiele rzeczy, jakich nie było jeszcze w historii Kościoła. Modlił się z Żydami w synagodze w Izraelu, z muzułmanami w Casablance, w Asyżu nie dyskutował, ani nie przekonywał przedstawicieli innych religii, ale modlił się z nimi do Boga o pokój, a w Roku Milenijnym przeprosił za grzechu Kościoła. Spotkał się też z patriarchą Konstantynopola.
Z uśmiechem mówił też jednak o papieżu, jakiego nie znamy.
- Po słynnym liście biskupów polskich do niemieckich w 1966 roku, wracał z soboru w Watykanie. Poczta pantoflowa rozniosła po Krakowie, że będzie miał kazanie w akademickim kościele świętej Anny, który wypełnił się profesorami i studentami. A Wojtyła zwyczajnie przynudzał, ludzie nie rozumieli, co mówi. Po mszy idę do niego i słyszę, jak go chwalą za wspaniałe kazanie, a ja mówię, że było nudne, ludzie czekali, żeby im coś wyjaśnił, ale się nie doczekali. Minął rok, zapraszamy go, żeby wygłosił kazanie i słyszę: „Nie wiem, czy się znowu księdzu Adamowi nie spodoba”. Potrafił też być złośliwy. Złamałem nogę na nartach, a on, dumny ze swoich umiejętności narciarskich mówi: „Tak to jest, jak ktoś najpierw jeździ, a potem się uczy”.
Uczestnicy spotkania skorzystali z okazji do zapytania gościa najpierw o krzyż na Krakowskim Przedmieściu. - Krzyża użyto jako zakładnika, grając na religijnych uczuciach ludzi w celach wcale niereligijnych. To jest próba wykorzystania Kościoła w celu politycznym, na co Kościół czasem daje się złapać. Czy wyniesienie krzyża do kaplicy było dobrym rozwiązaniem, to się okaże. To jednak, że w niej stoi, nie jest jego zniewagą - mówił.
Pytanie o Radio Maryja
Odniósł się również do religijności młodych ludzi.
- Młodzież jest dla Kościoła wyzwaniem. Nie wiem, jak się młodych uczy religii, skoro po przyjściu na studia nic nie wiedzą. Nie mają wiedzy teoretycznej, nie znają ewangelii i potem „Kod Leonarda” potrafi zachwiać ich wiarą.
Padło też pytanie o Radio Maryja. - Zdumiewa mnie sukces takiego typu religijności. Nigdy z nią nie polemizowaliśmy, bo z tym się nie polemizuje. My mamy łączyć, a nie dzielić. A biskupi nie rozprawią się z tym, bo wielu członków episkopatu popiera to radio. Rozmawiałem kiedyś z generałem zakonu redemptorystów, którego członkiem jest ojciec Rydzyk. I on mi mówi, że jednego dnia rozmawia z polskim dostojnikiem, który prosi o zrobienie porządku z radiem. Drugi jednak wychwala je, mówi, że jest wspaniałe i trzeba je chronić. Na świecie śmieją się z nas.
Pod koniec spotkania jedna z jego uczestniczek z rozmarzeniem powiedziała: - Najlepsze były kremówki wadowickie.
- I to najbardziej zapamiętaliśmy z pontyfikatu Jana Pawła II? - usłyszała w odpowiedzi słowa, które mogą być streszczeniem tego wszystkiego, co w nakielskiej bibliotece mówił jej nadzwyczajny gość i odniesieniem do pytania: co zapamiętaliśmy z nauczania rodaka, którego uważamy za największego.
Po niemal dwóch godzinach uczestnicy spotkania chcieli jeszcze więcej słuchać, ale gość uznał, że mógłby mówić bez końca. Na zakończenie usłyszał „Sto lat” i składał autografy.
Kapłan i Redaktor
Ksiądz Adam Boniecki
Członek Zgromadzenia Księży Marianów, którego generałem był w latach 1993-99; publicysta katolicki, redaktor naczelny „Tygodnika Powszechnego”, z którym związany jest od 1964 roku, pierwszy redaktor polskojęzycznego wydania watykańskiego dziennika „L’Osservatore Romano”.