Według nieoficjalnej wersji, część załogi się rozchorowała, część poszła na urlop. W Gąsawie słychać szepty, że pracownicy nie byli zadowoleni z wynagrodzeń.
<!** Image 2 align=right alt="Image 63993" sub="Brak piekarzy na rynku odczuł Stefan Spurka i musiał zawiesić działalność. /Fot. Maria Warda
">Stefan Spurka zapewnia, że to nieprawda i obiecuje, iż niebawem wyjawi prawdziwą przyczynę zamknięcia zakładu.
- Wiem, iż krąży taka plotka, że nie płaciłem - mówi z goryczą Stefan Spurka, szef piekarni. - Zapewniam, że to są bzdury, jednak o tym, co się wydarzyło, będę gotowy powiedzieć za jakiś czas. Od pierwszego października piekarnia znowu ruszy z produkcją.
Alojzy Grochowalski, prezes rolniczej Spółdzielni „Leszek” w Gąsawie, od której Stefan Spurka dzierżawi piekarnię, zapewnia, że dzierżawca problemów finansowych nie ma.
<!** reklama left>- Dzierżawę płacił na czas i zgodnie z umową - zapewnia Alojzy Grochowalski.
Czas zamknięcia zakładu szef piekarni wykorzystał na poszukiwanie nowych pracowników. Jak wyznał, jest z tym problem, bo ci, którzy się zgłaszają, są wykształceni w piekarniach, gdzie wszystko wyrabiane jest automatycznie.
- Nasi piekarze umieli wszystko robić ręcznie, bo zakład jest tradycyjny, chleb wyrabia się ręcznie, trudno będzie ich zastąpić - mówi Stefan Spurka.
<!** Image 3 align=right alt="Image 63993" sub="Małe piekarnie produkują chleb w sposób tradycyjny. Nie jest to łatwe. /Fot.Jarosław Czerwiński">Podobny problem z pozyskaniem fachowej kadry mają inne piekarnie powiatu żnińskiego.
- U nas zdarzyło się tak, że piekarze wyjechali za granicę - mówi Teresa Janus, prezes Powszechnej Spółdzielni Spożywców „Społem” w Żninie. - Ci, którzy się zgłaszali na ich miejsce, uczyli się w piekarniach zautomatyzowanych. Nie umieli nawet kulać ciasta chlebowego, ani obsłużyć węglowego pieca, jakiego używamy, a to wielka sztuka, dlatego najchętniej zatrudniamy swoich uczniów. Oni pracują z doświadczonymi fachowcami i dzięki temu nie mamy obawy, że nagle nie będzie kto miał wypiec chleba.
O tym, że doświadczeni piekarze są na wagę złota, świadczyć może fakt, iż jedna z piekarń bydgoskich była gotowa dowozić pracowników ze Żnina opłaconym autobusem.