Mieszkańcy sołectwa Żurczyn obserwują wiekowe kasztanowce. Podejrzewają, że zjada je podstępny owad szrotówek. Czas wypowiedzieć mu wojnę.
<!** Image 2 align=right alt="Image 88010" sub="Józef Prokopczuk z Ostromecka nigdy nie widział tak wypalonych liści kasztanowca w okolicy pałacu / Fot. Radosław Sałaciński">- Coś się dzieje z liśćmi? Są wysuszone, jakby popalone. Wygląda na to, że nasze kasztanowce umierają stojąc, a interwencji ze strony gminy jakoś nie widać - ubolewa mieszkaniec wsi Olek. - Już dwa, może trzy okoliczne kasztany zostały wycięte, od razu zrobiło się „łyso” i gorąco jak na patelni. Nie chcemy stracić całej alei, bo to przecież zielona ozdoba tego miejsca.
Jak się dowiedzieliśmy w Wydziale Ochrony Środowiska i Rolnictwa Urzędu Miasta Szubina, drzewa nie są pozostawione same sobie. Kilka lat temu przeszły terapię antyszrotówkową. - W 2004 i 2005 roku zastosowaliśmy leczenie drzew metodą iniekcyjną - tłumaczy podinspektor Alicja Hoffmann. - Potem okazało się, że ta metoda wcale nie jest najlepsza dla kasztanowca, bo ingerencja do wnętrza pnia, bądź korony naraża roślinę na śmierć, bywa, że do środka dostają się toksyczne grzyby. Zrezygnowaliśmy zatem z iniekcji. Ta szczepionka miała pozytywnie działać, przy założeniu, że nie pojawią się wspomniane obajwy uboczne, przez około 2 - 3 lata. Wiem, że szrotówek żeruje na kasztanowcach, bywam w Żurczynie i zwracam uwagę na stan drzewostanu. Po tym sygnale udamy się na szczegółową inspekcję. Potem podejmiemy stosowne kroki.
<!** reklama>Szrotówek kasztanowcowiaczek to nie tylko problem ościennych gmin. Bydgoszcz wciąż walczy ze szkodnikiem. - Sukcesem jest już to, że nasze kasztanowce w ogóle stoją, że nie trzeba ich było przez tego owada wycinać - mówi Hanna Pawlikowska, ogrodnik miejski. - Ważna jest systematyczność,uporczywego pasożyta należy niszczyć, najlepiej do czwartego pokolenia. Szrotówek wydaje bowiem rocznie do czterech pokoleń. Stosujemy owijacze, wabiki feromonowe, na drzewach montujemy budki dla ptaków dziuplaków, które zjadają larwy kasztanowcowiaczka. Trzy lata temu wykonaliśmy iniekcję bodajże 39 drzew, ale wycofaliśmy się z tak głębokiej ingerencji w środek drzewa, bo to może być dla rośliny niebezpieczne. Dopóki kasztanowce stoją, dopóki mają liście, trzeba mieć nadzieję, że sobie poradzą, ale walka wciąż trwa.