Kilkaset drzew atakowanych przez szkodniki zostało już wyleczonych. Z roślin zdjęto bandaże, ale „pacjenci” pozostają pod obserwacją.
<!** Image 2 align=right alt="Image 131696" sub="Stan solankowych drzew budził niepokoił kuracjuszy. Teraz mogą być spokojni Fot. Renata Napierkowska">Szrotówek kasztanowcowiaczek - ta zabawnie brzmiąca nazwa owada stała się przekleństwem polskich drzew. Larwy atakowały rośliny, których liście żółkły już latem.
Dlatego kasztanowce były bandażowane folią ze specjalnym preparatem, który zapobiegał przedostawaniu się szkodników na gałęzie. Operacja udała się.
- Skuteczność tej metody i efekt ratowania naszych pięknych drzew jest widoczny. Liście kasztanowca nie żółkną.
<!** reklama>W okresie, gdy nie były one leczone, gubiły liście już w momencie wegetacji, a więc w lipcu i sierpniu. Teraz, tak jak w wyniku poprzednich zabiegów ochronnych, liście na drzewach kasztanowca utrzymują się do przełomu października i listopada - mówi zajmujący się ochroną środowiska w ratuszu Stanisław Milecki.
W mieście jest ponad 700 kasztanowców, w tym blisko połowa w Solankach.(hej)