Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Centrum okulistyczne zniknęło pacjentom z oczu

Joanna Megger
Oblegana spółka medyczna wyprowadziła się z Bydgoszczy z dnia na dzień z dokumentacją chorych. Ślad się urwał. Co mają zrobić pacjenci?

<!** Image 3 align=none alt="Image 215560" sub="Fot.: Adam Zakrzewski">

Oblegana spółka medyczna wyprowadziła się z Bydgoszczy z dnia na dzień z dokumentacją chorych. Ślad się urwał. Co mają zrobić pacjenci?

- Leczyłem się w Centrum Okulistycznym Bopol ponad pół roku na jaskrę. To prywatna spółka, wynajmująca pomieszczenia w szpitalu MSW w Bydgoszczy, ale leczenie było refundowane przez NFZ. Krótkie kolejki, nowoczesny sprzęt i dobrzy specjaliści. Kolejną wizytę miałem w maju. Niestety, gdy przyszedłem, gabinety Bopolu były zamknięte, nikt nie był w stanie udzielić żadnych konkretnych informacji – opowiada Mirosław Rożak, jeden z zdezorientowanych pacjentów. Nie był pierwszym, który został na lodzie. Nie ostatnim, który do dziś próbuje odnaleźć swoją dokumentację medyczną.<!** reklama>

Okazało się, że już 1 kwietnia umówieni pacjenci nie zastali swoich lekarzy. W informacji szpitala MSW, niezwiązanej ze spółką, przekazywano tylko, że nie pojawili się tam ani lekarze, ani pracownicy. Tak jest do dziś - wisi tylko kartka z numerem telefonu do warszawskiej siedziby. W miejscu dawnego Bopolu jest już poradnia dziecięca.

NFZ wie, że Bopol nagle przestał przyjmować pacjentów i natychmiast rozwiązał umowę ze spółką. - Zwróciliśmy się do ich głównej siedziby w Warszawie, aby odzyskać dokumenty pacjentów. Nie dostaliśmy odpowiedzi. Nałożyliśmy na placówkę karę pieniężną. Zgłaszają się do nas oszukani pacjenci, ale jesteśmy zmuszeni kierować ich z tym na policję - informuje Jan Raszeja, rzecznik prasowy K-PO NFZ.

- Ja też dzwoniłem do ich centrali, bo chciałem odzyskać wyniki moich badań, których nawet nie zdążyłem zobaczyć. Odebrała jakaś kobieta i powiedziała, że dokumentów nie może mi udostępnić, a właściciele firmy podobno gdzieś zniknęli - komentuje oburzony pacjent.

Pacjenci, którzy byli umówieni na operacje i zabiegi, muszą szukać teraz innych przychodni. Dotychczasowe leczenie poszło na marne.

- Właścicielka Bopolu dzwoniła do mnie niedawno. Powiedziała tylko, że przyjedzie niedługo odebrać całą dokumentację firmy. Jeszcze jednak się nie pojawiła - przyznaje Mirosława Cieślak, zastępca dyrektora szpitala MSW. - Spółka cieszyła się ogromną popularnością. Ludzie przyjeżdżali spoza miasta na zabiegi, najczęściej operacje usuwania zaćmy. Wszyscy byli zadowoleni, nie było dotąd żadnych skarg. Jesteśmy zszokowani tym, co się stało. - Nie otrzymaliśmy na razie żadnego doniesienia w sprawie Bopolu - mówi tymczasem nadkom. Maciej Daszkiewicz z Zespołu Prasowego KWP.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Dlaczego chleb podrożał? Ile zapłacimy za bochenek?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty