<!** Image 1 align=left alt="Image 5219" >Prezes Stowarzyszenia Piłkarskiego „Zawisza”, Mariusz Walenciak, ma kolejny ból głowy. Tym razem nie chodzi o stan boiska, sponsorów czy dotacje z kasy miasta. Otóż w przerwie sobotniego meczu przy ul. Sielskiej w Fordonie strzelec zwycięskiej bramki dla Sparty Brodnica, Piotr Jakubczyk, został uderzony w twarz przez jednego z bydgoskich kibiców. Według świadków, brodniczanie byli zastraszani, a dla ich dobra, w drugiej połowie mieli się „położyć” na boisku. Niechybnie zatem działaczom stowarzyszenia przyjdzie się tłumaczyć przed Wydziałem Dyscypliny K-PZPN i zapłacić (czego nie życzę) za tę „cegiełkę” na początku sezonu.
O ile już eskalacja nienawiści między fanami innych klubów przestała dziwić, o tyle nienawiść kibiców w stosunku do piłkarzy, to już gruba przesada! I choć takie przypadki zdarzały się np. w lidze włoskiej, nie da się ukryć, że coraz częściej mamy z tym do czynienia na krajowych boiskach. Ba, nawet w naszym regionie. Pierwszy przykład to wspomniany atak na zawodnika z Brodnicy. Drugi - sprzed kilkunastu dni i nie dalej jak z Inowrocławia. Tam (ale poza boiskiem) ofiarą bandyckiej napaści stał się zawodnik Cuiavii Łukasz Laskiewicz. Prezes tego klubu, Włodzimierz Figas, chyba nie bez powodu wspomniał mi o tym przed zbliżającymi się derbami z Goplanią. Ale nie chce mi się wierzyć, żeby cokolwiek mieli z tym wspólnego fanatycy Goplanii. Przynajmniej oni, powinni zdawać sobie sprawę, że każdy podobny występek, to gwóźdź do trumny z napisem: „wielki futbol w Inowrocławiu”. Ciekawe, co uczyni Walenciak. Czy dalej będzie rozmawiał z kibicami, do których nic nie dociera? Prezesie, niech Pan nie będzie naiwny.