Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Całe życie wśród kwiatów. Lata mijają, a w sercu wciąż wiosna

Małgorzata Pieczyńska
Małgorzata Pieczyńska
Przyjaźnie, podobnie jak kwiaty, trzeba pielęgnować. Ryszard Pukszto (pierwszy z prawej) i jego koledzy: (od lewej) Bolesław Mroczyński, Marek Jerzy, Alfons Niklas, Zbigniew Zieliński i Zenon Buchholz wiedzą o tym doskonale
Przyjaźnie, podobnie jak kwiaty, trzeba pielęgnować. Ryszard Pukszto (pierwszy z prawej) i jego koledzy: (od lewej) Bolesław Mroczyński, Marek Jerzy, Alfons Niklas, Zbigniew Zieliński i Zenon Buchholz wiedzą o tym doskonale Tomasz Czachorowski
Choć ma już 82 lata, to energii mu nie brakuje. O starości nawet nie myśli. Regularnie spotyka się z przyjaciółmi, lubi sport i bardzo kocha rośliny.

[break]
Ryszard Pukszto w młodości był kajakarzem Ogniwa Bydgoszcz. W K-4 pływał razem z Jerzym Knajdkiem, Jerzym Kmieciem i Włodzimierzem Sobeckim.

Przyjaźnie na lata

- Tworzyliśmy bardzo zgraną osadę - mówi nasz bohater. Wiele jego przyjaźni z dawnych lat przetrwało do dziś. - Mam liczną grupę kolegów. Spotykamy się codziennie w południe. Śmiejemy się, że to taki nasz „Anioł Pański” - żartuje pan Ryszard. - Rozmawiamy o wielu sprawach, najczęściej o sporcie, bo wielu z nas było zawodnikami - Alfons Niklas, Zenon Buchholz, Bolek Mroczyński czy Jerzy Knajdek. Są też inne znane postacie: były prorektor ATR prof. Marek Jerzy, docent Piotr Piszczek, technolog drewna Bolko Kwiatkiewicz, wiceprezes SITO Henryk Kołcoń, czy budowlaniec Zbigniew Zieliński.

Od 70 lat mieszka w Bydgoszczy, całe swoje życie zawodowe związał z ogrodnictwem. Od prawie 25 lat jest prezesem Stowarzyszenia Inżynierów i Techników Ogrodnictwa NOT i członkiem zarządu głównego stowarzyszenia. W tym roku nadano mu tytuł Honorowego Prezesa Zarządu Głównego SITO. - To dla mnie wielki zaszczyt, bo w 58-letniej historii organizacji to trzeci taki tytuł - podkreśla pan Ryszard.

Wileńskie korzenie

Miłość do kwiatów zaszczepił w nim ojciec, który zajmował się ogrodnictwem. - Mieszkaliśmy wtedy w Wilnie - mówi pan Ryszard. - Tam też się urodziłem. Dziś w tym miejscu mieści się gmach Parlamentu Litewskiego. Do Bydgoszczy przeprowadziliśmy się, gdy miałem 12 lat. Pamiętam nawet dokładną datę, 3 kwietnia 1945 roku, bo w tym dniu obchodzę imieniny. Do Wilna wracam zawsze z wielkim sentymentem. Po II wojnie światowej byłem tam już 7 razy. Jestem zauroczony starówką wileńską, pięknie odnowionymi kamienicami. Tego brakuje mi w Bydgoszczy, ale nasze miasto kocham z całego serca. Uwielbiam spacery po Wyspie Młyńskiej, nadbrzeżu Brdy. Podoba mi się też tor regatowy w Brdyujściu. Jestem bydgoszczaninem pochodzenia wileńskiego.

W ogrodnictwie pracuje od 1958 r. Ukończył technikum rolnicze w Bydgoszczy, potem zatrudnił się w Instytucie Ochrony Roślin i zaocznie studiował w ówczesnej Wyższej Szkole Rolniczej w Olsztynie.

Jak ryba w wodzie

Teraz pomaga synowi w prowadzeniu hurtowni kwiatów. - W szklarni czuję się jak ryba w wodzie. Sieję, sadzę, podlewam i opryskuję rośliny. Już w młodości wśród kwiatów spędzałem po 12-14 godzin. Na szczęście. moja żona Barbara, z wykształcenia polonistka, nigdy się nie buntowała. To chyba dlatego, że miała wspaniałą rodzinę, która się o nią bardzo troszczyła. Inaczej chyba by nie wytrzymała z mężem, którego ciągle nie ma w domu - śmieje się pan Ryszard i zaraz dodaje: - Miałem cudowną teściową, więc kompletnie nie bawią mnie dowcipy o teściowej.

W ślady pana Ryszarda poszedł też jego syn Piotr, córka Anna Maria została prawniczką. - Dziennie w sezonie wybieramy od 3 do 5 tys. tulipanów. Pracy jest dużo, ale synowi zazdroszczę, że mimo licznych obowiązków, potrafi wygospodarować czas na wypad na narty czy na Mazury. Ja tak nie potrafiłem - przyznaje.

Męskie wypady

Od 20 lat współpracuje też z Towarzystwem Miłośników Miasta Bydgoszczy przy organizacji np. konkursu „Bydgoszcz w kwiatach i zieleni” czy finału „Koncertów Maryjnych z Różą”. Jako prezes SITO jest też współorganizatorem „Bydgoskich Dywanów Kwiatowych”.

Pan Ryszard to wierny Czytelnik „Expressu”. - Od 25 lat zaczynam dzień od prasówki waszej gazety, od trzech mam prenumeratę - mówi.

Od ponad 5 dekad jest także członkiem Zarządu Bydgoskiej Rady Federacji Stowarzyszeń Naukowo-Technicznych NOT. Choć należy do osób bardzo aktywnych, za namową przyjaciela Jerzego Knajdka, co roku jeździ z 6 kolegami na Mazury. - To są takie męskie wypady. Pływamy żaglówką i mamy z tego dużą frajdę. Niedawno spotkaliśmy się też w Człuchowie i pływaliśmy tratwą po okolicznych jeziorach. W ten sposób świętowaliśmy 85. urodziny Jurka Knajdka. O starości nawet nie myślę, w moim życiu trwa wiecznie wiosna.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!