Wraca widmo strajku. We wczorajszym referendum pracownicy MZK opowiedzieli się o proponowanych podwyżkach. Jeśli nie przyjmą propozycji może dojść do protestu.
Związek Zawodowy Pracowników Komunikacji Miejskiej od wielu miesięcy domaga się podwyżek płac w granicach 300 zł. Po akcji strajkowej, którą przeprowadzono na początku roku, pracownicy otrzymali 139 zł brutto.
- Teraz proponuje nam się jednorazową nagrodę, brutto 819 złotych i podwyżkę od stycznia 68,32 brutto - wyjaśnia Andrzej Arndt, lider związku. - Nie zgadzamy się na to, niczego nie uzgadnialiśmy. Obietnice nie zostały spełnione.
<!** reklama>- Wcześniej wszystko było dobrze. Dostaliśmy od miasta 7 milionów złotych, które rozłożyliśmy na 6 lat - wylicza Piotr Czyrny, prezes MZK. - Możemy wydać więcej na płace o 1,2 miliona rocznie. Dlatego zaproponowaliśmy nagrodę oraz niedużą podwyżkę od stycznia. Kolejna, zaplanowana na maj, będzie negocjowana.
Bydgoski przewoźnik, co nie jest tajemnicą, od lat ma kłopoty finansowe. Kondycję firmy miały poprawić pieniądze uzyskane ze sprzedaży zajezdni przy ul. Szajnochy. MZK przeprowadziły dwa przetargi. Bez skutku. - Będziemy musieli zmienić formułę, może uda się nam sprzedać zajezdnię w częściach? Decyzję podejmiemy w najbliższym czasie - oświadcza Piotr Czyrny i wyjaśnia, że jeśli MZK nie uzyskają pieniędzy, nie będą mogły inwestować - ani w 2010, ani w 2011 roku. - Firma ponosi coraz większe koszty. Wzrost cen paliwa spowodował półtoramilionową stratę, a zamknięcie Focha sprawiło, że straciliśmy 900 tysięcy.
Prezes MZK podkreśla, że płace brutto kierowców i motorniczych wynoszą ponad 3 tys. zł. - Mamy też dobry fundusz socjalny. Pracownicy otrzymują od 700 do 800 złotych dofinansowania do wczasów. Dajemy tyle, ile możemy - dodaje Piotr Czyrny.
Wczoraj odbyło się kolejne spotkanie ze związkowcami. „Solidarność” poparła zarząd. Drugi związek przygotowuje referendum. - Zapytamy załogę o to, czy godzi się na propozycję zarządu - oświadcza Andrzej Arndt. - Odpowiedź poznamy 12 listopada. Jeśli większość powie, że nie chce nagrody i 68 złotych brutto, to poprosimy prezydenta o weryfikację umów przewozowych. Wprowadzenie korekt jest możliwe.
Przewodniczący ZZPKM zapowiada, że jeśli i to nie da rezultatów, to związek podejmie akcje protestacyjne.
- Musimy walczyć o godność pracowników, bo - uzasadnia groźbę strajku Andrzej Arndt - kierowcy, bez dodatków za niedziele i nadgodziny zarabiają 1,8 tysiąca złotych miesięcznie.