Najlepiej segregują śmieci właściciele domów jednorodzinnych, część z nich odpady organiczne dodatkowo kompostuje. W budownictwie wielorodzinnym sytuacja jest inna – wystarczy, że jeden z sąsiadów nie dba o segregację, by zniszczyć wysiłek tych, którzy starają się dzielić śmieci na frakcje i wrzucać je do odpowiednich kontenerów.
Tych mamy obecnie pięć rodzajów i cała „para” w edukacji idzie w to, by wyjaśnić mieszkańcom jakie śmieci mają do nich trafiać. Ciężka raca przynosi efekty – zwłaszcza młodzi ludzie o segregacji wiedzą coraz więcej. Wkrótce może okazać się, że wysiłek edukacyjny zostanie roztrwoniony – ministerstwo uważa, że można zastąpić pięć pojemników pojemnikami trzema. Zmiany, które mogą wejść w życie już od nowego roku, zapowiedziało Ministerstwo Klimatu.
Najważniejszy jest poziom recyklingu
- To sprawa atrakcyjna medialnie, ale od razu zaznaczam, że będzie dotyczyła tylko tych samorządów, które spełnią wymogi organizacyjno-techniczne. To zmiana, która pozwala zastosować mniejszą liczbę kubłów – wyjaśniał po spotkaniu z samorządowcami Jacek Ozdoba, sekretarz stanu w Ministerstwie Klimatu.
- Jak mamy pięć kubłów to być może samorząd będzie mógł, jeżeli udowodni, że ma takie możliwości, zastosować trzy kubły, na przykład frakcje przeznaczone do selektywnej zbiórki będą mogły być zbierane łącznie. Będzie tu wymagana decyzja po stronie Ministerstwa Klimatu.
- Najważniejsze jest zachowanie odpowiednich poziomów recyklingu. My jako ministerstwo patrzymy na odpowiednie wskaźniki. Mam nadzieję, że wiele samorządów zmobilizuje to do rozwijania nowych technologii, bo łatwiej wszystko zorganizować, gdy mamy trzy kubły zamiast pięciu koszy - uważa minister.
To Cię może też zainteresować
- To dobra wiadomość dla portfeli mieszkańców. Koszty funkcjonowania systemu odbioru odpadów zostaną ustabilizowane, a nawet obniżone – ocenił po spotkaniu w MK prezydent Stalowej Woli. - W ostatnich miesiącach opłaty zostały znacznie podwyższone, część wzrostów wynikała z braku myślenia długofalowego w samorządach i brakiem instalacji do przetwarzania odpadów, część także wynikała ze zmian legislacyjnych.
Nowe przepisy – kłopot dla spalarni?
Nowe przepisy mogą jednak pośrednio uderzyć w bydgoską spalarnię. Dotąd odpady skierowane do spalenia nie mogły być przechowywane dłużej niż rok, a fala śmieci płynęła do spalarni tak szerokim strumieniem, że instalacja pracowała na 100 procent możliwości. Teraz jednak frakcje kierowane do spalenia będą mogły być składowane dłużej – nawet przez trzy lata. Co to oznacza? Że część gmin, które płaciły miejskiej spółce spore pieniądze za spalanie ich śmieci, będzie mogła je składować u siebie – a składowanie jest znacznie tańsze niż spalanie.
Skąd się wzięły nazwy bydgoskich osiedli? Poznaj historie i ...
