Bez zgody przedstawiciela Bydgoszczy nie wejdzie w życie żadna decyzja dotycząca metropolii. Tych będzie w Polsce dwanaście.
Brak wskazanej stolicy metropolii, prezydent największego miasta przewodniczącym kolegium wykonawczego metropolii i podejmowanie decyzji podwójną większością głosów - to najciekawsze zapisy w projekcie ustawy o obszarach metropolitalnych, który wczoraj przedstawił Grzegorz Schetyna.
Projekt ustawy zakłada, że metropolii w Polsce będzie dwanaście.
<!** reklama>- To jest symboliczny znak. Chcemy, żeby Polska rozwijała się wszędzie, żeby Polska na wschód i zachód od Wisły miała te same szanse, prawa i możliwości - mówił wicepremier.
Ustawa dobrze zabezpiecza interesy Bydgoszczy w przyszłej metropolii. Wskazuje, między innymi, że szefem kolegium wykonawczego zespołu metropolitalnego będzie prezydent największego jego miasta, choć dopuszczalna będzie też zasada rotacji. Na to jednak i tak Bydgoszcz musi wyrazić zgodę, bo uchwały będą podejmowane podwójną większością głosów. To daje przedstawicielom naszego miasta możliwość blokowania właściwie każdej niekorzystnej dla nas decyzji. Aby przeforsować cokolwiek, trzeba będzie pozyskać nie tylko ponad połowę głosów zgromadzenia (tworzą go delegaci jednostek samorządu terytorialnego), ale reprezentować muszą oni także ponad połowę ludności metropolii.
Zadowolenia z tego, że Bydgoszcz z Toruniem znalazły się jednak w projekcie ustawy metropolitalnej nie kryje marszałek województwa, Piotr Całbecki.
- Mamy powody do radości, bo decyzja rządu to naprawdę dobra wiadomość. Tam, gdzie są metropolie, regiony są silne, a stopa życiowa wzrasta. Ale ustawowy zapis o Dwumieście oznacza nie tylko, że Bydgoszcz i Toruń będą rozwijać się wspólnie, stanowiąc uzupełniający się, bipolarny ośrodek wzrostu, oddziałujący na cały region. Oznacza też dodatkowe finansowe wsparcie przyszłej aglomeracji - uważa marszałek Całbecki.
