O metropolii nie wolno zapomnieć! [ROZMOWA]

[break]
Minister Mariusz Błaszczak pochwalił się projektem nowej ustawy metropolitalnej, która zakłada, że powstaną co najwyżej dwie metropolie - na Górnym Śląsku i w Warszawie.
Rząd podjął taką decyzję, trudno ją właściwie skomentować. Pewne jest natomiast, że dla samej Bydgoszczy i gmin ościennych nie jest to dobra wiadomość. Bydgoszcz i gminy powiatu bydgoskiego bardzo liczyły, że na ustawie metropolitalnej skorzystają. Chodzi oczywiście o korzyści finansowe.
Dlaczego Pana zdaniem rząd zdecydował się na wycofanie ustawy o metropoliach, który podpisał przecież prezydent Andrzej Duda?
W mojej opinii nie była to raczej decyzja polityczna, tylko decyzja finansowa. Rząd doskonale wie, ile musi wydać pieniędzy na swoje sztandarowe programy, to miliardy złotych. Gdzieś więc musi szukać oszczędności, a zmiana w ustawie metropolitalnej, to konkretne korzyści dla budżetu państwa. W poprzedniej ustawie zapisany był mechanizm finansowania metropolii, jego częścią była redystrybucja wpływów z podatków, które zamiast do kasy państwa, wpływać miały do budżetów metropolii.
Minister jako argument podaje zrównoważony rozwój kraju, metropolie, jego zdaniem, takiego zrównoważonego rozwoju nie zapewnią.
Gdybym był ministrem Mariuszem Błaszczakiem i miał wystąpić na konferencji prasowej i uzasadniać, dlaczego metropolii nie będzie, to też powiedziałbym, że jestem za zrównoważonym rozwojem kraju, a nie - że nie ma na to w budżecie pieniędzy. Może być też tak, że zrównoważony rozwój rząd rozumie jako wsparcie dla tzw. ściany wschodniej, na której rozwój będzie chciał przerzucić środki centralne. Jeśli tak się stanie, to chyba uznano, że nasz region i zachód kraju są już dostatecznie bogate i rozwinięte.
Co Bydgoszcz i region powinny dalej robić z pomysłami, które chciano wykorzystać, budując metropolię? Czy można je realizować w ramach Zintegrowanych Inwestycji Terytorialnych?
Zintegrowane Inwestycje Terytorialne a metropolie to jednak dwa różne byty, choć oba zakładają zacieśnianie współpracy między samorządami. W ZIT jednak chodziło o projekty czysto inwestycyjne, w metropoliach kluczowe stawały się kwestie komunikacyjne. Oczywiście, że współpraca będzie zacieśniania, to abecadło działań samorządu. Współpraca to rozwój, a ten trzeba wspierać nawet bez ustawy.
Mówi Pan o współpracy, ale ta w rzeczywistości szwankuje. Prezydent Bydgoszczy otwarcie mówił, że kilka miesięcy opóźnienia we wdrażaniu programów ZIT wynikało z obstrukcji Torunia, który nie chciał zgodzić się na określony podział środków...
To jakieś stare sprawy, historie, które dawno są za nami, nie ma potrzeby do nich wracać. Współpraca w ZIT jest i jest bardzo dobra. Każda gmina, która weszła do ZIT, osiągnie z tego tytułu korzyści. Widać to chociażby przy okazji ścieżek rowerowych, które służą wszystkim. A przecież jest jeszcze kwestia współpracy przy projektach z zakresu gospodarki komunalnej, transportu, oczyszczania wody i wielu innych.
O metropolii bydgoskiej możemy już zapomnieć?
Oczywiście, że o metropolii nie można zapomnieć, na razie jej nie ma i wielka szkoda. Trzeba interweniować z poziomu samorządów i przekonywać, że metropolii potrzebujemy. Ale ta ustawa prędzej czy później wróci. Obecna polityka rządu jest im przeciwna, ale to się może zmienić, tak jak zmienić się może rząd.