Lokatorzy prywatnej kamienicy przy ulicy Śluzowej na bydgoskich Flisach już mają dosyć. Kobieta mieszkająca na parterze nawet nie przeszkadza. Ona po prostu nie daje żyć normalnym ludziom...
- Miała dzieci, zabrano jej z uwagi na nadużywanie alkoholu - opowiadają mieszkańcy Śluzowej. - Od tego czasu się zaczęło. Kiedyś o mały włos nie spaliła kamienicy, bo pijana zaczęła grzać garnek z mlekiem w kaflowym piecu. Śmierdzi z jej mieszkania, sama nam kiedyś powiedziała, że ma u siebie myszy. No i te libacje...
W mieszkaniu na parterze ciągle urzędują pijani menele. Hałasy nie dają spać. A policja nie daje rady...
Radiowóz postoi i jedzie
- Wzywamy radiowóz po kilka razy - słyszę. - Policja przyjedzie, uspokoi towarzystwo, postoi pod domem. No, ale stać wciąż nie będą. Odjeżdżają. Wtedy wszystko zaczyna się z jeszcze większą siłą. Raz policjanci nie zostali wpuszczeni do mieszkania. Stukali pałkami w szybę - nic... Widzieli tylko, że ta nieprzytomna śpi w jednym łóżku z 5 pijakami... Wczoraj w nocy po godz. 4 zaczęła złośliwie trzaskać wszystkimi drzwiami. Żeby pokazać, że jesteśmy pod jej butem...
Właściciel kamienicy mieszka w Tczewie. Już nawet przestał odbierać telefony. Zdesperowani mieszkańcy dwa dni temu wysłali list do komendanta policji na Błoniu w Bydgoszczy.
Wszyscy bezradni
Bulwersujących opowieści o zachowaniu menelki ze Śluzowej mieszkańcy mają więcej.
Problem w tym, że na razie interwencje policji na nic się zdają... - Wzywamy patrole, ale niewiele to zmienia, działa na krótką metę - opowiadają. - Powiadomiliśmy też dzielnicowego z komisariatu na Błoniu. Ten raz był, wpuściła go nawet do środka. Potem z nim rozmawialiśmy, to powiedział, że wygląda na to, że kobieta się stara. I że sam te awantury musi zobaczyć na własne oczy... Oczywiście libacja na parterze była w niedzielę. Ale telefonu dzielnicowego nikt nie odbierał...
O zakłócanie ciszy
Potem okazało się, że dzielnicowy się po prostu... zmienił. Nowy zapowiada, że zastanowi się z komendantem komisariatu, co dalej robić. Ma to być efekt pisma, które mieszkańcy do komendanta wysłali. - Czy naprawdę trzeba wysyłać listy polecone, żeby policja zauważyła i zlikwidowała problem? - pytają bezradni lokatorzy.
- To prywatna kamienica, więc problem jest dodatkowy, lokatorem powinien zająć się właściciel - stara się wyjaśniać działanie funkcjonariuszy podkomisarz Przemysław Słomski z zespołu prasowego Komendy Wojewódzkiej Policji w Bydgoszczy. - Dzielnicowy będzie się kontaktował z rejonowym ośrodkiem pomocy społecznej. Lokatorzy ze swojej strony mogą nas zawiadomić imiennie o zakłócaniu ciszy nocnej. Wtedy sprawa trafi do sądu, ten może nałożyć mandat...
Mieszkańcy uśmiechają się na te słowa: - Sami policjanci z patroli mówią, że to bez
sensu, bo ona i tak nie zapłaci.
Dwa dni dla właściciela
Z właścicielem z Tczewa nie udało nam się porozmawiać - nie odbierał telefonu. Rozmawiał z nim podobno dzielnicowy. - Właściciel prosił o dwa dni na zastanowienie się, taką mamy informację od dzielnicowego - mówią mieszkańcy. - Czas minął i nic...