Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Bydgoszcz: Pod jednym dachem przeżywają horror z menelką

Wojciech Mąka
Wojciech Mąka
Jarosław Pruss
Czy jedna lokatorka prywatnej kamienicy może terroryzować resztę mieszkańców? Może, bo ma drzwi, którymi może złośliwie trzaskać o 4 nad ranem, wódę, którą się zapija do nieprzytomności, i... znajomków.

Lokatorzy prywatnej kamienicy przy ulicy Śluzowej na bydgoskich Flisach już mają dosyć. Kobieta mieszkająca na parterze nawet nie przeszkadza. Ona po prostu nie daje żyć normalnym ludziom...

- Miała dzieci, zabrano jej z uwagi na nadużywanie alkoholu - opowiadają mieszkańcy Śluzowej. - Od tego czasu się zaczęło. Kiedyś o mały włos nie spaliła kamienicy, bo pijana zaczęła grzać garnek z mlekiem w kaflowym piecu. Śmierdzi z jej mieszkania, sama nam kiedyś powiedziała, że ma u siebie myszy. No i te libacje...

W mieszkaniu na parterze ciągle urzędują pijani menele. Hałasy nie dają spać. A policja nie daje rady...

Radiowóz postoi i jedzie

- Wzywamy radiowóz po kilka razy - słyszę. - Policja przyjedzie, uspokoi towarzystwo, postoi pod domem. No, ale stać wciąż nie będą. Odjeżdżają. Wtedy wszystko zaczyna się z jeszcze większą siłą. Raz policjanci nie zostali wpuszczeni do mieszkania. Stukali pałkami w szybę - nic... Widzieli tylko, że ta nieprzytomna śpi w jednym łóżku z 5 pijakami... Wczoraj w nocy po godz. 4 zaczęła złośliwie trzaskać wszystkimi drzwiami. Żeby pokazać, że jesteśmy pod jej butem...

Właściciel kamienicy mieszka w Tczewie. Już nawet przestał odbierać telefony. Zdesperowani mieszkańcy dwa dni temu wysłali list do komendanta policji na Błoniu w Bydgoszczy.

Wszyscy bezradni

Bulwersujących opowieści o zachowaniu menelki ze Śluzowej mieszkańcy mają więcej.

Problem w tym, że na razie interwencje policji na nic się zdają... - Wzywamy patrole, ale niewiele to zmienia, działa na krótką metę - opowiadają. - Powiadomiliśmy też dzielnicowego z komisariatu na Błoniu. Ten raz był, wpuściła go nawet do środka. Potem z nim rozmawialiśmy, to powiedział, że wygląda na to, że kobieta się stara. I że sam te awantury musi zobaczyć na własne oczy... Oczywiście libacja na parterze była w niedzielę. Ale telefonu dzielnicowego nikt nie odbierał...

O zakłócanie ciszy

Potem okazało się, że dzielnicowy się po prostu... zmienił. Nowy zapowiada, że zastanowi się z komendantem komisariatu, co dalej robić. Ma to być efekt pisma, które mieszkańcy do komendanta wysłali. - Czy naprawdę trzeba wysyłać listy polecone, żeby policja zauważyła i zlikwidowała problem? - pytają bezradni lokatorzy.

- To prywatna kamienica, więc problem jest dodatkowy, lokatorem powinien zająć się właściciel - stara się wyjaśniać działanie funkcjonariuszy podkomisarz Przemysław Słomski z zespołu prasowego Komendy Wojewódzkiej Policji w Bydgoszczy. - Dzielnicowy będzie się kontaktował z rejonowym ośrodkiem pomocy społecznej. Lokatorzy ze swojej strony mogą nas zawiadomić imiennie o zakłócaniu ciszy nocnej. Wtedy sprawa trafi do sądu, ten może nałożyć mandat...

Mieszkańcy uśmiechają się na te słowa: - Sami policjanci z patroli mówią, że to bez
sensu, bo ona i tak nie zapłaci.

Dwa dni dla właściciela

Z właścicielem z Tczewa nie udało nam się porozmawiać - nie odbierał telefonu. Rozmawiał z nim podobno dzielnicowy. - Właściciel prosił o dwa dni na zastanowienie się, taką mamy informację od dzielnicowego - mówią mieszkańcy. - Czas minął i nic...

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!