Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Bydgoszcz: Plac zabaw na Kapuściskach dostępny tylko dla właścicieli specjalnych czipów

Sławomir Bobbe
Sławomir Bobbe
Wkrótce okaże się, czy zadbany plac zabaw będzie służył wszystkim czy tylko mieszkańcom wspólnoty.
Wkrótce okaże się, czy zadbany plac zabaw będzie służył wszystkim czy tylko mieszkańcom wspólnoty. Dariusz Bloch
Kolejny - po grodzeniu bloków - absurd czy też konieczność, zapewniająca maluchom spokojny wypoczynek? Tym razem płoty stają na placach zabaw.

[break]
Do „Expressu” zgłosiła się Czytelniczka z Kapuścisk, która ze zdziwieniem zaobserwowała działania jednej ze wspólnot mieszkaniowych na swoim osiedlu.

- Zaczęły się wakacje. Dzieci większość czasu spędzają na podwórku, także u nas dzieci nadal bawią się na dworze, mimo że stało się to ostatnio niemodne. W najbliższej okolicy mamy jeden plac zabaw, należący do Wspólnoty 13. Ogrodzony od lat, ale ogólnodostępny. I co robi Wspólnota 13 w tym roku? Montuje zamek na czip na karty dostępu. Od teraz będą mogły korzystać z placu wyłącznie dzieci mieszkające w bloku przy Baczyńskiego 13. I żadne inne. Rozumiem, że to ich własność, że postawili plac zabaw za swoje pieniądze i za swoje pieniądze go remontują. Ale dzieci, to tylko dzieci - zauważa pani Joanna (nazwisko do wiadomości redakcji). - Jak wytłumaczyć 2-latkowi, że od dziś nie wolno mu już pohuśtać się na huśtawce chociaż widzi, że inne dzieci się huśtają?

Przez zamknięcie placu zabaw - zdaniem mieszkanki - już pojawiają się konflikty, także wśród miejscowych dzieciaków. Samo ogrodzenie, jej zdaniem, źle wpływa na wychowanie wszystkich maluchów na osiedlu.

Dzieci już się wywyższają, mówią, że plac zabaw jest ich i mówią rówieśnikom, że będą mieli zakaz wstępu. - pani Joanna z Kapuścisk

- Jak wytłumaczyć Zuzi, że od dzisiaj, jak chce się bawić z Julką, to muszą się bawić wyłącznie na zewnątrz, bo Zuzia na plac zabaw ma zakaz wstępu? Więc albo razem poza placem, albo osobno. Jedna za płotem, druga w środku. Dorośli zdecydowali w ten sposób za dzieci z kim od teraz mają się bawić. Bo razem już nie mogą. Już są kłótnie, już „trzynastkowe” (ze Wspólnoty) dzieci się wywyższają, że plac zabaw jest ich i już mówią rówieśnikom, że będą mieli zakaz wstępu. Brawo rodzice - „gratuluje” pani Joanna.

Grodzenie placów zabaw to kolejny, nowy trend w oddzielaniu się od sąsiadów. Liderem tradycyjnie są Wyżyny, które były już bohaterem reportaży m. in. w ogólnopolskich telewizjach. Na terenie tej dzielnicy nie brakuje również grodzonych placów zabaw, dostępnych wyłącznie dla dzieci mieszkańców. I to od dawna.

Ogrodzony i bezpieczny

- Znam plac zabaw przy Baczyńskiego i był on ogrodzony od bardzo dawna. Powstał za pieniądze i staraniem jednej wspólnoty mieszkaniowej. Jest świetnie utrzymany, bezpieczny i zadbany. Wystarczy spojrzeć na pobliską, ogólnodostępną piaskownicę. Nie dość, że pełno w niej petów, butelek, liści, a piasek śmierdzi, to bez trudu znaleźć w niej można wystające gwoździe. W życiu nie poszedłbym tam z wnukiem - mówi mieszkaniec Kapuścisk. - Z tego, co wiem, plac ten był dostępny dla dzieciaków z pobliskich bloków i teraz także ich rodzice dostaną czipy, by dzieci mogły tam wejść. Uważam, że każdy plac zabaw powinien być zamknięty, by nie właziły tam chociażby psy.

- W okolicy można byłoby zrobić inny plac zabaw, ale problemem jest, że okoliczne trawniki jak każdy blok, należą po kawałku, do kogo innego - uważa pani Joanna. - Jest Wspólnota 13, wspólnota z Sandomierskiej 39, jest ADM, SM „Jedność”. A plac zabaw jeden, teraz już zamknięty. Dzieciom została piaskownica, do której załatwiają się okoliczne zwierzaki i jakieś stare metalowe drabinki. Może komuś zależy na tym, żeby dzieciaki siedziały w domach przed komputerem. Inne place są za daleko, żeby 8-latek poszedł tam sam, a pod okiem rodziców zostaje mu trawnik, z którego akurat spółdzielnia zrobiła przeorany zagon i parking.

Jak Pawlak z Kargulem

Administratorzy wspólnot mieszkaniowych podkreślają jednak, że wiele wspólnot zachowuje się czasem jak w filmie „Sami swoi”. Okazuje się bowiem, że niektóre chciałyby się dogadać i zbudować plac zbaw wspólnie, ale brakuje porozumienia.

- W jednej wspólnocie jest dużo rodziców, a w drugiej - seniorów. Jedni chcą plac zabaw, dla drugich to ostatnia rzecz, którą widzą pod oknami i woleliby na przykład parking. Jeśli wspólnota zdecyduje się na budowę placu, nie ma się co dziwić, że później nie chce dzielić się tym, za co sama zapłaciła i za co płaci, bo nikt inny nie chciał się do pomysłu dorzucić - mówi nam anonimowo jeden z bydgoskich administratorów.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!