- Nie ulega wątpliwości, że masa ludzi jest całkowicie pozbawiona pomocy - choćby prawnej - w zmaganiach z urzędami - stwierdził bydgoski poseł Paweł Skutecki. Stowarzyszenie założyli Krzysztof Pietrzak, właściciel. m.in. Tartaku Bydgoszcz, który przez rok skutecznie blokował dokończenie Trasy Uniwersyteckiej, oraz Renata Włazik, społeczniczka walcząca od 3 lat o nagłośnienie problemu skażenia terenów w Łęgnowie, spowodowanych przez ścieki z wysypisk dawnych zakładów Chemicznych Zachem.
W konferencji uczestniczyli także przedstawiciel właścicieli trzech nieruchomości na ul. Grunwaldzkiej, który udowadniał, że wyceny odszkodowawcze są za niskie.
- W tej chwili sytuacja na Grunwaldzkiej jest taka, że jeśli wojewoda rozpocznie egzekucje nieruchomości, to składamy przeciwko niemu zawiadomienie do prokuratury - mówił Krzysztof Pietrzak. - Jeśli zaś nic nie zrobi, to przepadną 64 miliony unijnego dofinansowania na rozbudowę tej ulicy. Wszystko - i ta, i wiele innych spraw - spowodowane są tarciami politycznymi na linii prezydent - wojewoda. A cierpią ludzie...
- W tej chwili nie ma przeszkód ani prawnych, ani formalnych do przeprowadzenia egzekucji na Grunwaldzkiej - powiedział po konferencji Adrian Mól, rzecznik wojewody kujawsko-pomorskiego. - Oczywiście mamy nadzieję, że do egzekucji nie dojdzie i właściciele sami opuszczą nieruchomości.
Podczas konferencji pojawił się także wątek decyzji środowiskowej na ul. Kujawską, która zdaniem przedstawicieli „Janosika” nie jest prawomocna.
- Nie będziemy niczego komentować, wszystko, co było do powiedzenia, powiedzieliśmy - stwierdziła Anna Tarnowska z Urzędu Miasta Bydgoszczy.
Z kolei Renata Włazik zarzucała urzędnikom, że nie doprowadzili do zbadania całego terenu Zachemu: - Bez zbadania obszarów bydgoskiego parku przemysłowego wszystko wygląda tak, jakby było zamiatane pod dywan.
Flash Info #8. Najważniejsze wydarzenia z regionu
