Wybór dziesiątki liderujących uczelni, swoistej Ivy League w Polsce, oczywiście nie był jednoosobową decyzją ministra, ani też wąskiej grupki pracowników resortu. Aby werdykt był sprawiedliwy i powszechnie szanowany, ocenę kandydujących uczelni przeprowadzał międzynarodowy zespół ekspertów. O status uczelni badawczej mogły ubiegać się tylko uczelnie akademickie, w których m.in. co najmniej połowa jednostek organizacyjnych (z minimum sześciu istniejących w uczelni) uzyskała najwyższe kategorie naukowe - A+ albo A. Konkurs wykluczał również uczelnie, w których choć jeden kierunek studiów został wcześniej oceniony negatywnie.
Konkursowej oceny nie przyznano na zawsze. W 2026 roku uczelnie zostaną ocenione ponownie i wtedy albo zachowają status uczelni badawczej, albo będą musiały oddać tytuł.
W ocenie szkół wyższych aspirujących do miana uczelni badawczych nie bierze się pod uwagę miejsc zajmowanych w popularnych rankingach, ale trudno nie zauważyć, że obecne uczelnie badawcze są również bardzo wysoko w rankingach. Dla przykładu, w ostatnich dniach ogłoszono wyniki bodaj najbardziej prestiżowego Rankingu Szkół Wyższych Perspektywy. Trzy uczelnie z podium tegorocznego rankingu – kolejno: Uniwersytet Warszawski, Uniwersytet Jagielloński w Krakowie i Politechnika Warszawska – znajdują się także na liście uczelni badawczych. Podobnie jak czwarta w rankingu Perspektyw Akademia Górniczo-Hutnicza w Krakowie, piąta Politechnika Gdańska i szósty Uniwersytet im. Adama Mickiewicza w Poznaniu.
Tuż za pierwszą dziesiątką rankingu Perspektyw znalazły się dwie kolejne uczelnie badawcze – Politechnika Śląska w Gliwicach (11. miejsce) i Gdański Uniwersytet Medyczny (12. miejsce). Sporo niżej sklasyfikowano w tym roku Uniwersytet Wrocławski (19. miejsce), a najniżej z aktualnych uczelni badawczych, bo na 23. miejscu, Uniwersytet Mikołaja Kopernika w Toruniu. Na dwa lata przed kolejnym konkursem dla kandydatów na uczelnie badawcze w Polsce władze UMK, naszego regionalnego rodzynka w akademickiej elicie, muszą się zatem intensywnie pogłówkować nad tym, jak nie stracić uprzywilejowanej pozycji.
A jak na tym tle prezentują się bydgoskie uczelnie? Niestety, bez zmian, czyli przeciętnie lub poniżej przeciętnej. Na ogółem 103 sklasyfikowane uczelnie akademickie, Politechnika Bydgoska jest w rankingu Perspektyw wśród uczelni z przedziału miejsc 55-60, Uniwersytet Kazimierza Wielkiego znalazł się w przedziale 73-80, a w ostatnim przedziale – 90+ – figuruje Akademia Kujawsko-Pomorska.
Nie czarujmy się – awans do dumnej dziesiątki uczelni badawczym i związane z tym profity żadnej z bydgoskich szkół wyższych w najbliższym czasie nie czeka, bo to wymaga wieloletniego, systematycznego podnoszenia jakości. Zamiast szukać Świętego Graala, lepiej więc byłoby, gdyby skupiły się przede wszystkim na dobrym kształceniu studentów do pracy zawodowej poza uczelnią. Nie jestem tylko pewien, czy wszyscy akademiccy decydenci zdają sobie z tego sprawę i akceptują taki stan rzeczy.
