W okolicach maja zostanie zakończony kolejny etap budowy Centrum Edukacji Kultury Fizycznej i Sportu przy UKW. I tak, jak w wypadku wcześniej otwartego basenu, bydgoszczanie obejdą się smakiem - na korty i boiska wejść im nie będzie wolno - chyba że są studentami uczelni.
[break]
Informacja ta zirytowała radnego wojewódzkiego Andrzeja Walkowiaka, który domaga się od samorządu wojewódzkiego zmian w umowie z Komisją Europejską. Zmian, które otworzą obiekty CEKFiS dla wszystkich bydgoszczan.
- To zaprzeczenie fundamentalnej zasady unijnej pomocy, której celem nadrzędnym jest uzyskanie efektu upowszechniania dostępu społeczeństwa do zadań finansowanych z unijnej kasy. Basen i inne obiekty służą dzisiaj wyłącznie studentom UKW, realizującym program z zakresu wychowania fizycznego. Nie wiem, czy gdzieś w Europie poniesiono wyższe koszty w przeliczeniu na jednego uczestnika zajęć dydaktycznych WF-u? - dziwi się radny.
- Bydgoszczanie domagają się dostępu do basenu, z którego mogli korzystać przez dziesięciolecia i do pozostałych obiektów również. W opinii mieszkańców to UE i Urząd Marszałkowski pozwalają oglądać im jedynie przez szybę, jak pięknie jest w środku.
Małgorzata Jendryczka, rzecznik Uniwersytetu Kazimierza Wielkiego, zapewnia, że uczelnia zrobiła wszystko, by otworzyć obiekty dla mieszkańców.
- Problem z dostępnością do uczelnianych obiektów, których budowa była współfinansowana z pieniędzy UE, dotyczy wielu uczelni w Polsce. Takie są niestety przepisy i każdy, kto przystępował do budowy, musiał je znać. Chodzi o to, by za pieniądze unijne nie powstawały obiekty, które będą generować zysków i będą konkurencją dla działalności, które pomocy publicznej nie dostawały.
Stąd na przykład nie możemy otworzyć basenu dla mieszkańców, bo musielibyśmy pobierać opłaty za wstęp, co jest niedozwolone. Nasi studenci korzystają z basenu oczywiście bezpłatnie - podkreśla rzecznik.
Ewentualne zwolnienia z tej zasady trzeba negocjować indywidualnie, a droga do sukcesu jest długa i niepewna. W przeciwnym razie trzeba czekać 10 lat - tyle wynosi karencja, zanim będzie obiekt można wykorzystać komercyjnie.
- Uczelnia już dawno wyszła z inicjatywą udostępnienia obiektów mieszkańcom, odpowiednie wnioski zostały złożone do Urzędu Marszałkowskiego, ale na razie nie ma żadnych rezultatów - mówi rzecznik.
Podobna sytuacja miała miejsce w przypadku biblioteki UKW. Okazały budynek ze świetnymi zbiorami był nieprzyjazny dla użytkowników. Nie tylko nie można w nim było wypić kawy czy zjeść ciastka w bibliotecznej kawiarence, ale nie można było nawet wykonać kopii, dostępnych w niej publikacji. W tym przypadku udało się jednak wynegocjować pewne ustępstwa. - Jest zgoda na stworzenie kawiarenki czy baru, w bibliotece ustawione zostaną również automaty z kawą i kanapkami, powstanie także księgarnia i punkt ksero - wyjaśnia Małgorzata Jendryczka.
Tyle, że powierzchnia „komercyjna” w bibliotece to poniżej 1 procenta całości. W wypadku boisk, basenu czy kortów powierzchnia komercyjna tworzyłaby znaczą większość. - O tego typu sprawach trzeba pamiętać przy składaniu wniosku. Pomniejsza się wtedy całość dotacji o powierzchnie, które będą wykorzystywane komercyjne. Owszem, dotacja będzie wtedy mniejsza, ale zostanie to zrekompensowane szerszym dostępem do usług i korzyściami z działalności komercyjnej - podkreślają specjaliści.
Dziś w tej sprawie ma zabrać głos Urząd Marszałkowski.
