. Pomysł dofinansowany przez urząd marszałkowski był potrzebny, i z tym nikt dyskutować nie zamierza.
Problem w tym, jak doszło do tego, że obiekty należące do PKP przez tyle czasu są utrzymywane przez budżet Bydgoszczy?
Jakie są konsekwencje - ano takie, że Leśna jest po południu zamknięta, a za usunięcie gryzmołów na każdej ścianie PKP płaci Bydgoszcz.
Chory układ dotąd nie został przecięty mimo podpisania dwóch papierów z porozumieniami. I wydaje się, że nikomu się nie spieszy do zmiany. Jakby budżetowa kasa nie była nasza.