Batalia o uratowanie zabytku techniki kolejowej trwa. Tendrownia (tender to zbiornik na węgiel z tyłu lokomotywy), która kiedyś znajdowała się na terenie zakładów Pesa (naprzeciwko dworca Bydgoszcz Główna) została już rozebrana. Na jej miejscu ma powstać hala fabryczna.
[break]
Zabytek na szczęście nie zniknął bezpowrotnie. Na mocy decyzji konserwatora zabytków obiekt po rozbiórce został w kawałkach przetransportowany do magazynu Zarządu Dróg Miejskich i Komunikacji Publicznej przy ul. Witebskiej.
Zabytek rozkawałkowany
Znajdują się tu cztery duże fragmenty półkolistego, ceglanego muru oraz kilkanaście palet z cegłami pochodzącymi z rozbiórki. Elementy leżą pod gołym niebem, ponieważ Zarząd Dróg nie dysponuje odpowiednio dużym budynkiem.
- Wszystkie fragmenty są jednak zabezpieczone przed działaniem opadów atmosferycznych. Stoją na drewnianych podkładach, cegły są zafoliowane, a pozostałe elementy przykryte plandekami - mówi Krzysztof Kosiedowski, rzecznik prasowy ZDMiKP.
Jak długo zdemontowana tendrownia tam poleży? Z decyzji konserwatorskiej wynika, że najpierw najpóźniej do maja 2016 roku fragmenty obiektu muszą zostać poddane renowacji. Na ponowny montaż budynku w innym miejscu miasto ma czas od maja 2016 do września 2017 roku.
Projekt odbudowy tendrowni zdeklarował się sfinansować wojewódzki konserwator zabytków. W projekcie przyszłorocznego budżetu Bydgoszczy znalazł się zapis o wsparciu rekonstrukcji zabytku. Prezydent miasta zobowiązał się wskazać nową lokalizację dla obiektu. Pracowała nad tym Miejska Pracownia Urbanistyczna.
- Przedstawiliśmy różne propozycje, między innymi nad Kanałem Bydgoskim, w Parku Akademickim w Fordonie, przy węźle wschodnim niedaleko linii kolejowej oraz w Myślęcinku - mówi Anna Rembowicz-Dziekciowska, dyrektor MPU.
Jak się dowiedział „Express”, największe szanse na to, żeby zmartwychwstał tam kolejowy zabytek, ma Myślęcinek - dokładnie działka między stawami a Gdańską, czyli dawne tereny wystawiennicze.
Warto przypomnieć, że swego czasu istniał plan przeniesienia do Myślęcinka lokomotywowni kolejki wąskotorowej z Koronowa. Ostatecznie nic z tego nie wyszło. Lokomotywownia bezpowrotnie zniknęła.
Ta lokalizacja ma swoich zwolenników jak i przeciwników. Ci pierwsi uważają, że dawną tendrownię można zaadaptować jako część ogrodu botanicznego albo na ujeżdżalnię dla koni. Przeciwnicy przenosin do Myślęcinka twierdzą, że to miejsce nie ma nic wspólnego z koleją (nie licząc jeżdżącej tu niegdyś turystycznej ciuchci, która spłonęła). - Lokalizacja nie jest jeszcze ostateczna. Najważniejsze jest, żeby ten obiekt żył - dodaje Anna Rembowicz-Dziekciowska.
Można ocalić od zagłady
O tym, że dawne budynki kolejowe można z powodzeniem ożywiać, przekonuje przykład duńskiego miasta Esbjerg. Istniejąca tam od 1887 roku parowozownia zostanie zaadaptowana na centrum kultury, sportu i rekreacji. W przystosowanych do nowej roli pomieszczeniach powstanie boisko do koszykówki, warsztat pracy dla DJ-ów, sala koncertowa, kawiarnia i biura. Otoczenie obrotnicy będzie przekształcone w tereny zielone, boisko do koszykówki na wolnym powietrzu oraz urządzenia do ćwiczeń fizycznych.
Nowe miejsce w duńskim mieście ma nosić nazwę Streetmekka. W konkursie wyłoniono projekt rewitalizacji budynku i obrotnicy. Obiekt ma zostać otwarty za rok.
