Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Budować czy degradować?

Jarosław Reszka

Kto pyta, nie błądzi. Radny Szymon Róg nie chciał błądzić po rozkopanych ulicach, więc poprosił ratusz o spis drogowych grzeszników. Doczekał się zestawienia z ostatnich trzech lat. Figurują w nim firmy, którym miasto naliczyło karę za opóźnienia w remontach. Kto okazał się najbardziej zatwardziałym recydywistą? Jakżeby inaczej, Herr Strabag aus Wien! W 2014 roku spóźnił się w dziewięciu miejscach, w których podpisał z miastem kontrakt na budowę drogi. Poza Herr Strabagiem nikt nie był Bydgoszczy winien ani szylinga z powodu zaniedbań na tym poletku.

W 2015 roku Austriak nie figurował na liście spóźnialskich. W ubiegłym za to powrócił na nią parokrotnie - za opieszałość przy budowie ulic: Saperów, Kaliskiego, Brzechwy i Skarżyńskiego. Wiadomo już, że płacić karę będzie też musiał za tegoroczne grzechy. Saperów do dziś jest rozgrzebana. Tym samym Herr Strabag pozbawił się nadziei na kolejne tłuste kontrakty z bydgoskim magistratem? Nic z tych rzeczy! Wyjaśnienia ratuszowych komentatorów listy wykonanej na życzenie radnego Roga są dla mnie szczególnie cennym elementem pracy wykonanej przez urzędników.

Zobacz też:

Minister infrastruktury zgodził się na realizację drugiego etapu budowy Trasy Uniwersyteckiej. W maju wykonawca rozpocznie budowę.

Rusza ważna inwestycja. Znamy harmonogram [ZDJĘCIA]

Najwyższy kapłan miejskich drogowców, wiceprezydent Kozłowicz, oznajmia bowiem: „Jeżeli wykonawca udowodni, że podjął konkretne działania techniczne, organizacyjne i kadrowe, mające zapobiec naruszaniu obowiązków zawodowych w przyszłości oraz naprawił szkody lub zobowiązał się do ich naprawienia, to zamawiający jest zobowiązany wycofać się z zamiaru wykluczenia tego podmiotu”. Mówiąc po ludzku, wystarczy, że Herr Strabag zapowie, że zatrudni trzech nowych Arbeiterów, kupi dodatkową Strassenwalze i nawet nie zapłaci zaległych kar, lecz jedynie obieca, że zapłaci, to winy zostaną mu odpuszczone. Brzmi to prawie jak zdanie z Biblii: „W niebie większa będzie radość z jednego grzesznika, który się nawraca, niż z dziewięćdziesięciu dziewięciu sprawiedliwych, którzy nie potrzebują nawrócenia”. Problem w tym, że radości niebian nie musi towarzyszyć ukontentowanie ziemian. Ale dowiedziałem się przynajmniej, że ziemskie władze nie mają mocy, by pozbyć się faryzeusza, który dużo obiecuje, mało robi, a potem przeprasza i wyciąga ręce po kolejne pieniądze.

Wbrew pozorom są jednak przedsięwzięcia, w których podejście do obowiązków w stylu Herr Strabaga może być korzystne także dla inwestora. Otóż coraz popularniejsze staje się polowanie na unijne pieniądze z puli na rewitalizację terenów zdegradowanych. Bydgoszcz za strefę zdegradowaną uznała m.in. Śródmieście, Bocianowo, Wilczak czy Stary Fordon i już ostrzy sobie zęby na 54 mln złotych. Za jej przykładem poszedł Solec Kujawski, wołając o ratunek dla trzech zdegradowanych osiedli w samym środku miasteczka. Podobny ruch podpowiedziałbym m.in. Nakłu i Żninowi. W Żninie bieda jest taka, że w jedynym porządnym lokalu w centrum miasta - restauracji w Hotelu Basztowym - wycofano z menu alkohol, bo nikogo nie było stać, by się tam napić.
Co wspólnego z tym mieć może Herr Strabag? Myślę, że świetnie sprawdziłby się jako pomagier w degradacji miasta. Taki Żnin podpisuje z nim umowę na remont nawierzchni rynku. Herr Strabag rozgrzebuje robotę i znika. Nim wróci, miasto zaprasza ludzi z Brukseli. Ci oglądają rynek, płaczą i płacą.

Władze nie mają mocy, by pozbyć się faryzeusza, który dużo obiecuje, mało robi, a potem przeprasza i wyciąga ręce po kolejne pieniądze.

Polub nas na Facebooku

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!