Unia Europejska namawia do zmniejszenia produkcji cukru. Plantatorzy buraków martwią się o swoją przyszłość.
<!** Image 2 align=right alt="Image 65482" sub="Przed spotkaniem z plantatorami minister Mojzesowicz wizytował nakielską cukrownię, na zdjęciu - w laboratorium zakładu. /Fot. Paweł Antonkiewicz">- Uprawiałem 8 hektarów, a teraz mam 6, bo produkcja jest coraz mniej opłacalna i jak ktoś nie ma hodowli bydła, to już prawie nie ma ona sensu - skarżył się rolnik z Witoldowa w powiecie bydgoskim przed spotkaniem z ministrem rolnictwa, Wojciechem Mojzesowiczem w cukrowni w Nakle.
Wojciech Mojzesowicz przyjechał do Nakła na spotkanie z plantatorami związanymi kontraktami z Krajową Spółką Cukrową, aby poinformować ich o unijnych planach dotyczących produkcji cukru. Już przed dwoma laty Bruksela zachęcała do zmniejszenia jej o 6 milionów ton. Ponieważ ten apel do koncernów cukrowniczych zaowocował przed rokiem spadkiem produkcji jedynie o 1,6 mln ton, teraz UE narzuciła jej ograniczenie, proponuje też plantatorom rekompensaty w zamian za zaniechanie upraw buraków. Namawia do tego również producentów.
<!** reklama>W ramach inicjatywy producenckiej plantatorzy za dobrowolną rezygnację z upraw mają otrzymywać rekompensatę wynoszącą około 150 złotych za każdą tonę buraków (w ubiegłym roku zebrali z hektara średnio 49 ton, teraz będą to prawdopodobnie 54 tony). Decyzje w tej sprawie, jeśli chcą dostać pieniądze, muszą podjąć na początku przyszłego roku. W podobny sposób do ograniczenia produkcji zachęcane są też cukrownie.
- Nie mamy wyboru i musimy to zrobić, bo później nie dostaniemy żadnej rekompensaty, a limit produkcji i tak będzie mniejszy - mówił Krzysztow Kowa, prezes KSC.
Produkcja cukru w Polsce maleje od kilku lat. W 2002 roku pracowało 76 cukrowni, teraz 31, a w KSC z 27 wygaszono produkcje w siedemnastu, między innymi w Żninie, Tucznie i Janikowie. W tym roku unijne decyzje narzuciły polskim cukrowniom produkcję mniejszą o 13,5 proc., czyli o 220 tysięcy ton cukru. W przypadku KSC spadek wyniesie 90 tys., a więc tyle, ile produkuje jedna duża cukrownia albo dwie takie jak w Nakle. Minister Mojzesowicz zapewniał, że jego resort będzie starał się o utrzymanie produkcji cukru.