Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Jan Krzysztof Ardanowski, były minister rolnictwa: - Żywność trzeba szanować i nie dopuścić do jej marnowania

Grażyna Rakowicz
- Jak na razie kryzysu - w tym znaczeniu produkcyjnym - jeszcze nie widać. Natomiast obawiam się, że kolejne lata mogą być nim dotknięte - mówi Jan Krzysztof Ardanowski, poseł PiS, przewodniczący Rady ds. Rolnictwa i Obszarów Wiejskich przy Prezydencie RP, były minister rolnictwa.
- Jak na razie kryzysu - w tym znaczeniu produkcyjnym - jeszcze nie widać. Natomiast obawiam się, że kolejne lata mogą być nim dotknięte - mówi Jan Krzysztof Ardanowski, poseł PiS, przewodniczący Rady ds. Rolnictwa i Obszarów Wiejskich przy Prezydencie RP, były minister rolnictwa. Adam Jankowski
- Unia Europejska nie liczy się ze zwiększonym zapotrzebowaniem na żywność na świecie, w którym przybywa głodujących, ani ze skutkami wojny w Ukrainie w tym zakresie tylko - w ramach jakiejś obłędnej ideologii lewicowej nazywanej powszechnie ekologiczną - zmusza kraje członkowskie do ograniczenia produkcji żywności w Europie. I może się okazać, że ta Europa, która teraz jest jeszcze bezpieczna żywnościowo, za jakiś czas sama będzie potrzebowała tej żywności, ale z importu - mówi w rozmowie z „Gazetą Pomorską” Jan Krzysztof Ardanowski, poseł PiS, przewodniczący Rady ds. Rolnictwa i Obszarów Wiejskich przy Prezydencie RP, były minister rolnictwa.

Smaki Kujaw i Pomorza - Sezon 4 odcinek 35

od 16 lat

Krajowa Rada Izb Rolniczych przyznała panu tytuł Prezesa Honorowego tej Rady.
To dla mnie wielki zaszczyt, że moi koledzy, członkowie Krajowej Rady Izb Rolniczych, rolnicy z całej Polski mający przecież i różne poglądy polityczne, że wszyscy oni - i to jednogłośnie - przyznali mi tytuł Prezesa Honorowego. To jest takie uznanie mojej roli, można rzec – mentora dla środowiska samorządu rolniczego. Choć czasami przyznaję i ja nie żałowałem jemu cierpkich uwag, bo wydaje mi się, że samorząd ten może działać jeszcze bardziej aktywnie na rzecz polskiej wsi i rolnictwa. A byłem z nim związany od samego początku, od reaktywowania po wojnie Izb Rolniczych w Polsce, to jest od ustawy sejmowej z 1995 roku. A nawiązują one do przedwojennej tradycji patriotycznej. Mój poprzednik, Jan Donimirski, ówczesny prezes Pomorskiej Izby Rolniczej w Toruniu był jedną z pierwszych osób zamordowanych w 1939 roku przez Niemców, na toruńskiej Barbarce. Najpierw byłem prezesem Izby Rolniczej w Toruniu, a od 1999 roku prezesem Izby w Kujawsko-Pomorskiem. W tym czasie zasiadałem w zarządzie Krajowej Rady Izb Rolniczych, od 2003 roku kierowałem Krajową Radą. Mogę śmiało powiedzieć, że samorząd rolniczy jest jedyną organizacją w Polsce, która ma prawo wypowiadać się w imieniu wszystkich rolników, bo oni wszyscy są członkami tego samorządu. I widać, że w podejmowaniu decyzji z ich zdaniem coraz bardziej liczy się rząd.

To teraz przejdźmy do rolnictwa. Jest w nim kryzys, czy go nie ma?
Pytanie jest bardzo trudne, bo z jednej strony nie ma spadku w polskiej produkcji rolnej, także dzięki korzystnej pogodzie jaką mieliśmy w tym roku i rolnicy wyprodukowali dużą ilość żywności. A nie wszystko jeszcze jest sprzątnięte. W tej chwili trwają zbiory roślin okopowych jak buraków, ziemniaków oraz kukurydzy. Także owoców i warzyw, ich zbiory też są przyzwoite. Z drugiej strony – także w polskim rolnictwie zaczyna być dostrzegane to zmniejszenie nakładów na produkcję w poszczególnych gospodarstwach – w tym roku rolnicy zastosowali mniej nawozów, bo wiosną ich cena już była wysoka. Za tonę saletry amonowej trzeba było zapłacić około 3 tys. zł. Na szczęście w tamtym czasie rząd wprowadził dopłatę do hektara – była to jedyna taka pomoc w Europie i to przy pewnych oporach Komisji Europejskiej. W tej chwili ceny tych nawozów ze względu na gaz znowu wzrosły. Tona saletry amonowej kosztuje już 6,5 tys. zł Jak na razie tego kryzysu - w tym znaczeniu produkcyjnym - jeszcze nie widać. Natomiast obawiam się, że kolejne lata mogą być nim dotknięte.

Głównie, ze względu na wzrost tych kosztów w rolnictwie?
Zgadza się. I to ogromny wzrost. Gospodarstwa rolne są bardzo dużymi biorcami energii elektrycznej, gazu, oleju opałowego choćby do ogrzewania kurników czy do suszenia kukurydzy na ziarno. Biorcami oleju napędowego, który jest używany do maszyn rolniczych, traktorów. Rosną ceny wspomnianych już nawozów, a to zmusi rolników do ich ograniczenia i w większym stopniu, do postawienia na nawozy organiczne. Choć tu trudno sobie wyobrazić, aby bez tych nawozów syntetycznych można było osiągać tak wysokie plony, jak było to dotychczas. W tej sytuacji rozpocznie się proces spadku tych plonów, czyli także spadku zbiorów w Polsce. Jest on nieuchronny. Ten kryzys żywności może być jeszcze spotęgowany polityką Unii Europejskiej.

Jaką polityką konkretnie?
Unia Europejska nie liczy się ze zwiększonym zapotrzebowaniem na żywność na świecie, w którym przybywa głodujących, ani ze skutkami wojny w Ukrainie w tym zakresie tylko - w ramach jakiejś obłędnej ideologii lewicowej nazywanej powszechnie ekologiczną, zmusza kraje członkowskie do ograniczenia produkcji żywności w Europie. I może się okazać, że ta Europa, która teraz jest jeszcze bezpieczna żywnościowo, za jakiś czas sama będzie potrzebowała tej żywności, ale z importu. Do tego Komisja Europejska podpisuje umowy o wolnym handlu z krajami, które produkują bardzo tanią żywność, czyli w Europie ogranicza tę produkcję, a w razie jej braku sięgnie po nią z innych kontynentów. Nie jest to logiczne… Chyba, że wytłumaczeniem – w tym przypadku bardzo logicznym jest to, że kraje przemysłowe Europy jak Niemcy czy Francja próbują w ten sposób znaleźć nowe rynki zbytu dla swoich samochodów, maszyn czy urządzeń godząc się na płacenie za nie, żywnością. A ona – patrząc generalnie, tańsza już nie będzie. Ten czas taniej żywności już minął.

To co nas czeka w kolejnych latach na tym rynku?
Jeżeli nie spadną koszty w rolnictwie, to polscy rolnicy będą produkować tej żywności mniej. I może stać się ona jeszcze droższa niż w tej chwili dlatego uważam, że rząd – nawet bez oglądania się na Unię Europejską, powinien wspierać rolników w tych sprawach, w których sobie sami nie poradzą. Głównie w tym obniżeniu kosztów. A to już jest, w przypadku energii elektrycznej – zamrożenie cen tego nośnika na dotychczasowym poziomie, do 3 tys. kWh rocznie to dobry krok. Choć w przypadku dużych gospodarstw towarowych, to rozwiązanie może nie wystarczyć, bo w nich prądu potrzeba zdecydowanie więcej. Wiosną były też bezpośrednie dopłaty do nawozów– skorzystało z nich 430 tys. gospodarstw, rząd przeznaczył na nie 3,5 mld zł. To było wielkie wsparcie, ale teraz ono już niewiele daje, bo cena nawozów wzrosła. Trzeba pamiętać o tym, że każda pomoc udzielona rolnikom sprawia, że wzrost kosztów w tym sektorze, nie będzie się tak przekładał na ceny żywności w sklepach. Chociaż w tym przypadku, bardziej dominują tu koszty pośrednie.

Mimo kryzysu, ciągle jednak kupujemy zbyt dużo…
A trzeba żywność szanować i nie dopuścić do jej marnowania. To jest coś głupiego – to marnowanie żywności, a jeśli jesteśmy jeszcze ludźmi wiary - to jest to po prostu grzech. Kupujmy tyle, ile trzeba. Nie ulegajmy promocjom, tej całej propagandzie w handlu. I nie demonizujmy też terminu przydatności do spożycia. To, że minął dzień po tej dacie wytłoczonej na opakowaniu nie oznacza, że trzeba od razu ten produkt wyrzucić. Również zachęcam do tego, aby – każdy, kto tylko może, produkował warzywa czy owoce na swojej działce. To wtedy i siłownia nie będzie tak potrzebna...A jednocześnie jest to jakieś partycypowanie w produkcji żywności i odciążenie trochę tych rolników, producentów towarowych, którzy dostarczają żywność do miast i na eksport. Warto szanować żywność. Może ten wzrost cen żywności wymusi zmianę podejścia do niej, bo wielu– tak mi się wydaje, przyzwyczaiło się do tego, że jest ona tania i dlatego, po prostu o nią nie dba.

We wrześniu obradowała Rada ds. Rolnictwa i Obszarów Wiejskich, której pan przewodniczy. Nad czym pracuje?
Zacznę od tego, że pan prezydent Andrzej Duda ceni sobie wieś i jest jej dłużnikiem, bo – jak sam podkreśla - wygrał wybory prezydenckie dzięki dużemu poparciu rolników i mieszkańców wsi. I stara się interesować ich problemami, stąd ta Rada ds. Rolnictwa i Obszarów Wiejskich. Ostatnie wrześniowe posiedzenie – a spotykamy się co miesiąc, było poświęcone sytuacji ekonomicznej gospodarstw rolnych, kosztom w tym sektorze oraz zaburzeniom na polskim rynku, które wynikają z niekontrolowanego importu zbóż paszowych z Ukrainy. My, w Polsce mamy własną, wysoką produkcję zbóż, stąd jesteśmy sami zainteresowani eksportem. W tej sytuacji, sprowadzenie do Polski milionów ton zbóż paszowych z Ukrainy, komplikuje sytuację na naszym rynku, bo porty będą bardziej zajmowały się wysyłką tych zbóż z Ukrainy, a niekoniecznie z Polski. Poza tym, może być też i tak, że część tych sprowadzonych z Ukrainy zbóż w ogóle dalej nie pojedzie, zostanie na naszym rynku i co wtedy? Rada takie sprawy analizuje i przekazuje wnioski prezydentowi RP, ale i rządowi, z oczekiwaniem, aby takie kwestie były rozwiązywane pomyślnie dla polskich rolników. Jako przewodniczący Rady zabiegałem o wiele innych spraw, jak choćby o to, aby naszych szklarni nie pozbawiono opału, aby była kontynuowana ta produkcja żywności także w zimie. Rząd podjął już działania i zapewnił 600 tys. ton węgla dla potrzeb rolnictwa szklarniowego. Z kolei resort odpowiedzialny za energię, na wniosek Orlenu zaproponował radykalne zmniejszenie zużycia biopaliw w Polsce, a w szczególności przetworzonego oleju rzepakowego. Gdyby tak się stało, to byłoby to potężne uderzenie w polskie rolnictwo, w produkcję rzepaku. Ale, po sprzeciwie ze strony samych rolników, a następnie Rady wycofano się z tego projektu. Czasami za mało jest tej koordynacji, a rolnictwo jest systemem naczyń połączonych – mimo, że coś się wydarzy daleko od tego sektora, to i tak uderzy w produkcję rolną. Na takie zagrożenia jako Rada, zwracamy uwagę szczególnie. Aby takim sytuacjom zapobiegać.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo

Materiał oryginalny: Jan Krzysztof Ardanowski, były minister rolnictwa: - Żywność trzeba szanować i nie dopuścić do jej marnowania - Gazeta Pomorska