Świadczy o tym wypowiedź prokurentki firmy Rodźko Development, która przyznaje, że jej firma kupiła w Brdyujściu dawną siedzibę LOK w bardzo złym stanie i na razie nic z nią nie zamierza robić. A budynek ten przez wiele lat służył jako restauracja. Pamiętam ją (albo jakąś w pobliżu, już dziś nie pomnę) z drugiej połowy lat siedemdziesiątych. Zajechaliśmy tam z kumplami na rowerach i... oniemieliśmy z zachwytu. Knajpa co prawda już wtedy była podła, bazująca głównie na piwie. Za to widok oferowała nieziemski. Stoliki były ustawione na zboczu, u którego podnóża Brda leniwie sunęła w stronę Wisły. Piwoszom cień dawały krzewy i zdziczałe drzewka owocowe. Ptaki śpiewały, polne kwiatki pachniały. Istny raj!
Dlaczego nie miałoby to wrócić, skoro lewy brzeg Brdy w tej okolicy ma stać się rekreacyjną wizytówką Bydgoszczy? Może jednak opłaca się zaryzykować i w kiepskich gospodarczo czasach otworzyć tam sympatyczną knajpkę? Ewentualny inwestor będzie miał szansę wykorzystać efekt pierwszeństwa.
