Ostatnie dramatyczne doniesienia postpowodziowe z południa Polski sprawiają jednak, że należy tę naturalną atrakcję traktować z dużą ostrożnością i ze szczególną uwagą traktować zagospodarowanie nabrzeża - ze świadomością kłopotów, które może przynieść woda. A czas jest na to jak najbardziej odpowiedni. W ostatnich miesiącach miasto dało zielone światło na zmiany wzdłuż śródmiejskich odcinków Brdy. Poznaliśmy właśnie oferentów w przetargu na (mocno dofinansowaną centralnie) rewitalizację bulwarów i nabrzeży Brdy na odcinku od Żabiej do Mostu Kazimierza Wielkiego. Wcześniej podobną procedurę przeszedł kawałek od ul. Krakowskiej do ul. Żabiej, przesuwając systematycznie ten ambitny plan w kierunku Brdyujścia.
Z urzędowych specyfikacji wynika, że rezultaty powinniśmy oglądać w latach 2026-2027. Jak już napisałam - w obliczu katastrof naturalnych pierwszoplanowe stają się względy techniczne i parametry bezpieczeństwa, trudno się jednak nie zgodzić z postulatami środowisk społecznych, które rekomendują utrzymanie zielonego i rekreacyjnego charakteru tych okolic. Ich wyjątkowość od pewnego czasu doceniają deweloperzy, jak grzyby po deszczu wyrastają bowiem osiedla nadbrzeżne, często wysokościowe, krok po kroku przesuwające się właśnie w kierunku wschodu miasta.
„Miasto zwrócone ku rzece” - to jeden z najbardziej nośnych sloganów promocyjnych Bydgoszczy. Oby po wprowadzeniu tych zmian - ze wzajemnością.
