Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Boże, chroń Prezydentkę, czyli bydgoski patent na rekrutację

Ewa Czarnowska-Woźniak
Ewa Czarnowska-Woźniak
Podczas publikacji list przyjętych do bydgoskiego VI LO
Podczas publikacji list przyjętych do bydgoskiego VI LO Dariusz Bloch
Łzy rozczarowania towarzyszyły wielu uczniom podczas czwartkowej publikacji pierwszej listy przyjętych do bydgoskich szkół średnich. Stało się to, co przewidywano od tygodni - kumulacja dwóch roczników absolwentów musiała namieszać w planach niejednej rodziny i marzeniach wielu uczniów. Miejsc jest, co prawda, ciągle więcej niż chętnych, ale wątpliwości i mnogości opcji nie ma: spora grupa nie dostanie się nie tylko do wymarzonego ogólniaka czy technikum, ale w ogóle do szkoły średniej.

Ile przy tym szczęścia mamy w Bydgoszczy, że odpowiedzialna w mieście za edukację Iwona Waszkiewicz (Pani Prezydent wybaczy!) zjadła zęby na zarządzaniu oświatą. W porównaniu z innymi gminami, wiele rzeczy w Bydgoszczy jest pod kontrolą, bo latami wdrażano tu racjonalne, dobre rozwiązania, którym bardzo nie mogła zaszkodzić nawet deforma edukacji (jak choćby to, że mieliśmy autorską sieć przylicealnych gimnazjów, które teraz opuszczone, uwolniły miejsce dla podwójnego rocznika pierwszoklasistów). Mimo posiadania takich, chwalonych w całej Polsce menedżerów i specjalistów, przedstawiciele Bydgoszczy zostali w środę arogancko wyproszeni przez MEN ze spotkania (w intencji kryzysowego) na temat problemu naborowego. Ponoć miało ono dotyczyć wyłącznie sytuacji w stolicy...

Zobacz także: Ponad pół tysiąca uczniów podwójnego rocznika nie dostało się do żadnej z bydgoskich szkół średnich

Serio? Chwalebnie u nas sytuacja nie jest najgorsza, ale proszę to powiedzieć komuś, kto chciał został kucharzem, a może znaleźć miejsce w Technikum Budowlanym. Komuś, kto ciężko pracował na to, by dostać się do liceum, w którym miał nadzieję podwyższyć swoje kompetencje, a dostanie się do szkoły, którą dotąd najlepsi omijali szerokim łukiem?... Po chorym eksperymencie z wprowadzaniem nowych programów w minionym roku szkolnym, zmuszającym uczniów do niebywałego wysiłku, po stresie szkolnych strajków, na koniec zafundowano młodym ludziom nerwy, obniżenie poczucia własnej wartości, niewychowawcze poczucie braku sensu pracy nad sobą. I okraszono butnymi komentarzami strony rządowej, że „marzenia nie zawsze się spełniają” i że „można szukać odpowiedniej szkoły za granicą”...

Jak się można poczuć bezradnym za granicą, przekonali się niedawno PIS-owscy europosłowie, których nie chciano na ważnych stanowiskach. Przegrani w głosowaniach mówili o zemście, spiskach i łamaniu umów. Jak to jest wobec tego, gdy ktoś potraktuje nas instrumentalnie?... Gdy nie ma się na nic wpływu i staje się trybikiem w mechanizmach rządzenia innych? Państwo przygotowało młodym, kruchym jeszcze ludziom lekcję, której samo nie chciało przerobić.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Dziennik Zachodni / Wielki Piątek

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera