Ilona Grabowska spacerowała ze swoim psem przy ulicy Rejtana, gdy została zaatakowana przez czworonoga, który wybiegł z terenu „Astorii”. Agresywne zwierzę ugryzło ją w twarz.
<!** Image 2 align=right alt="Image 151194" sub="- Być może, gdyby właściciel agresywnego zwierzęcia zareagowałby w porę, pies by mnie nie pogryzł - mówi Ilona Grabowska Fot. Tadeusz Pawłowski">- Jak zwykle, psa prowadziłam na smyczy. Zatrzymałam się przy bramie prowadzącej na basen „Astorii”. Wybiegł stamtąd owczarek. Z tego, co wiem, ten pies strzeże tamtejszego obiektu - mówi pani Ilona.
Bydgoszczanka starała się bronić swojego psa przed pogryzieniem. Słysząc jej krzyk, z pomocą pobiegła para staruszków z kijem, ale nic nie wskórali. Kierowca, który w pobliżu parkował swój pojazd, radził jej schować się do samochodu. Nie zdołała dojść do auta, owczarek był coraz bardziej agresywny.
- Tymczasem stróż nieśpiesznie szedł po swojego psa - mówi pani Ilona. - Kierowca, który zaoferował pomoc, zadzwonił po policję. Mundurowi pojawili się na miejscu dość szybko. Za poradą kierowcy poszłam do pobliskiej przychodni sportowej z prośbą, aby pielęgniarki obejrzały moją twarz. W szamotaninie zostałam ugryziona. Tymczasem personel przychodni odmówił pomocy i powiedziano mi, że mam zgłosić się do szpitala.
Następnego dnia poszła do dyrektora Wojewódzkiej Przychodni Sportowej przy ul. Rejtana ze skargą. Od szefa placówki usłyszała, że personel, który wczoraj był w przychodni, mu nie podlega. Wczoraj usiłowaliśmy skontaktować się dyrekcją przychodni w bydgoskim śródmieściu, której podlega część personelu z WPS. Niestety, bezskutecznie.
<!** reklama>Niemal codziennie straż miejska musi interweniować w podobnych sytuacjach. Municypalni nie interweniują, gdy bezpański pies błąka się po ulicach, ale przyjeżdżają, kiedy zwierzak jest agresywny.
- Dla przykładu, interweniowaliśmy przed chwilą. We wtorek zawieźliśmy do schroniska trzy agresywne czworonogi - wylicza Arkadiusz Bereszyński z bydgoskiej Straży Miejskiej.
W maju municypalni wypisali 20 mandatów właścicielom psów na kwotę 4 tys. zł. Trzy wnioski zostały skierowane do sądu o ukaranie. Ponad 50 właścicielom zwrócono uwagę. Strażnicy mogą interweniować, gdy zwierzę nie tylko pogryzie przechodnia, ale także wtedy, gdy szczekając czy też biegając bez kagańca czworonóg stwarza zagrożenie. A jeśli już kogoś pogryzie i okaże się że pies nie jest szczepiony przeciw wściekliźnie, właścicielowi grozi co najmniej 250-złotowy mandat. - W maju mieliśmy trzy takie przypadki - stwierdza Arkadiusz Bereszyński.
Zdaniem pracowników bydgoskiego schroniska dla zwierząt, w mieście nie ma już bezpańskich psów. Jeśli zdarzają się pogryzienia, to tylko przez zaniedbanie ich właścicieli. Czasem hodowcy są tak leniwi, że nie chce im się spacerować ze zwierzęciem. Wypuszczają psa samego na ulicę bądź chodzą z nim bez smyczy.