Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Bandyta nadal na wolności

Włodzimierz Szczepański
Bestialstwem napastnika poruszeni są nawet policjanci. Jego ofiara ma zmasakrowaną twarz. Funkcjonariusze zapewniają, że robią wszystko, aby dopaść mężczyznę. Chociaż mąż ofiary ma co do tego wątpliwości...

Bestialstwem napastnika poruszeni są nawet policjanci. Jego ofiara ma zmasakrowaną twarz. Funkcjonariusze zapewniają, że robią wszystko, aby dopaść mężczyznę. Chociaż mąż ofiary ma co do tego wątpliwości...

<!** Image 3 align=none alt="Image 185673" sub="Pan Leon sam stara się ustalić, kto napadł na jego żonę Zofię. Policja twierdzi, że również dużo robi w tej sprawie (Fot.: Dariusz Bloch)">

Bandyta prawdopodobnie wypatrzył swoją ofiarę w banku. Wysiadł za nią na przystanku nieopodal ul. Bora-Komorowskiego.

Jeszcze minuta, a kobieta weszłaby do swojej klatki schodowej. Mężczyzna podbiegł do niej. Złapał za ubranie. Kobieta upadła na chodnik. Chyba straciła przytomność i... torebkę, w której miała wypłacone z banku kilka tysięcy złotych.

Do napadu doszło we wtorek, 14 lutego. Pani Zofia przebywa wciąż w szpitalu. Przeszła operację. Lekarze wstawili metalową płytkę w miejsce kości. Kobieta pokazuje okolice oka. Spod bandaży widać fioletową skórę twarzy. Z trudem widzi przez opuchliznę.

- Nie mogę opowiadać o napadzie - jej ręce bezsilnie opadają na łóżko.

Jej mąż pan Leon, z trudem panuje nad emocjami. Nie dowierza policjantom. Sam zaczął szukać sprawcy. - Świadkowie wskazywali, gdzie napastnik uciekł, ale policjanci tam nie ruszyli. Dotarłem do kierowcy autobusu, twierdził, że zakapturzony mężczyzna, odpowiadający rysopisowi, wsiadł do autobusu. Chciałem zdobyć nagranie, ale w MZK zapytali, na jakiej podstawie mają mi je wydać. Poszedłem do dzielnicowego i powiedziałem, że trzeba szukać świadków tego zdarzenia, ale usłyszałem, że on nie jest od tego... - twierdzi pan Leon.

<!** reklama>Złożył więc skargę do komendanta wojewódzkiego policji. Domagał się, aby sprawca był poszukiwany bardziej energicznie. - Mąż bardzo przeżywa tę sytuację. Jestem w stałym kontakcie z policjantami. Zaoferowali mi nawet pomoc psychologa. Wierzę, że są już blisko złapania sprawcy. Wyglądał na osiemnastolatka. Jak wyrywał mi torebkę, zdążyłam jeszcze krzyknąć: - Ty gnoju! - opowiada pokrzywdzona kobieta.

Policja zapewnia, że robi wszystko, by dopaść bandytę. - Natychmiast podjęto działania. Udział w nich brali nie tylko fordońscy policjanci, ale z całego miasta. Dotarli do kilkunastu osób. Zarzut o braku świadków jest bezpodstawny. O szczegółach jednak nie mogę dla dobra sprawy powiedzieć - tłumaczy Maciej Daszkiewicz z Komendy Wojewódzkiej Policji w Bydgoszczy.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!